Joanna żyła w wielkim mieście. Była piękną kobietą, której los od maleńkości nie oszczędzał i zgotował jej dość przykre dzieciństwo. Doświadczenia braku zaufania do ludzi odbiły się na niej w ten sposób, iż nie dostrzegała ani swojej urody, ani zalet, które zachwycały otoczenie i sprawiały, że wielu młodzieńców daremnie do niej wzdychało.
Dziewczyna patrząc na siebie wciąż widziała jakieś wady. Nieustannie szukała sposobu, by poprawić swój wizerunek lecz nigdy nie uzyskiwała stanu zadowolenia. Przez lata nabrała przekonania, że to w niej jest coś nie tak, skoro czuje się taka samotna. Znajomi patrzyli na nią z zachwytem jednak odbierali ją jako osobę niedostępną i przez to nie mieli odwagi okazać jej swojego zainteresowania.
To wszystko sprawiało, że Joanna czuła się coraz bardziej samotna i nieszczęśliwa. Wciąż sądziła, że nie jest godna miłości, przyjaźni, szacunku, że nie zasługuje na jakiekolwiek zainteresowanie.
Depresja Joanny pogłębiała się z roku na rok. Jej uroda nie gasła, tylko przyćmiewał ją coraz większy smutek i przygnębienie.
Pewnego dnia, gdy poczuła się całkowicie zrezygnowana popatrzyła na swoją twarz w lustrze. Stwierdziła, że to wszystko nie ma sensu, bo wciąż nie ma przy niej nikogo, komu mogłaby zaufać, zwierzyć się z myśli i marzeń. Jej starania o utrzymanie eleganckiego wyglądu, nienagannej sylwetki wcale nie sprawiały, że stawała się szczęśliwa.
Pomyślała wówczas, iż wolałaby już być mniej atrakcyjna, aby tylko doświadczyła uczucia szczęścia, aby znalazła przyjaciół i przestała czuć się samotna. Po jej policzkach spływały łzy, zaczęła zadawać sobie pytanie: Po co to wszystko? Jak dalej żyć?
Wkrótce Joanna ciężko zachorowała. Lekarze bardzo długo nie mogli odnaleźć przyczyny jej osłabienia. Bezskutecznie leczyli ją na co raz to inne schorzenia, zanim odkryli prawdziwą chorobę. Leżąc w szpitalnym łóżku Joanna miała dużo czasu na refleksje i przemyślenie swojego życia. Nie miała siły dbać o wygląd, o sylwetkę, modne stroje, a leki sprawiły, iż jej kształty znacznie się zaokrągliły. Przestawało mieć to jednak znaczenie. Joanna zaczęła zaprzyjaźniać się z innymi chorymi. Była zwyczajną, zatroskaną o los innych dziewczyną. Nikt nie widział w niej modnej, eleganckiej kobiety, dystans zaczął zanikać.
Wkrótce okazało się, że otacza ją coraz więcej ludzi, że ktoś nieustannie ją odwiedzał, dzwonił, troszczył się i dopytywał o jej zdrowie. Joanna nabierała sił i wracała do zdrowia. Na jej twarzy coraz częściej gościł uśmiech.
Pewnego dnia, przechadzając się korytarzami spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Nie była już tą co dawniej smukłą, modnie ubraną dziewczyną ze smutnymi oczami. Zobaczyła zwyczajną dziewczynę z nadwagą, zwichrzonymi włosami i promiennym spojrzeniem.
Przypomniała sobie wówczas siebie sprzed lat i wypowiadane do lustra słowa. Poczuła się szczęśliwa i uśmiechnęła się szeroko do siebie. Wreszcie odnalazła to, czego szukała.