Nie wylejmy dziecka z kąpielą, czyli o zamieszaniu wokół ADHD

Ostat­nio dość gło­śno zro­bi­ło się wokół rze­ko­me­go przed­śmiert­ne­go stwier­dze­nia przez dok­to­ra Eisen­ber­ga, iż ADHD nie istnieje.

Nie­ste­ty, kolej­ny raz prze­ko­nu­je­my się, że ludzie mają ogrom­ną potrze­bę doszu­ki­wa­nia się sen­sa­cyj­nych wia­do­mo­ści, nato­miast nie­zbyt chęt­nie je weryfikują.

Bar­dzo mnie, oso­bi­ście, poru­szy­ły tego typu dzia­ła­nia. Wiem ile tru­du kosz­tu­je rodzi­ców wycho­wa­nie dziec­ka z ADHD, jak cięż­ka i dłu­go­trwa­ła jest to pra­ca. Popro­szo­no nas o wypo­wiedz w tej sprawie.

Oto ona:

http://foch.pl/foch/1,132039,14136584,Czy_ADHD_to_jednak_sciema__Wywiad_ze_specjalistami.html#opinions

Co kilka-kilkanaście mie­się­cy wra­ca temat dr Eisen­ber­ga odpo­wie­dzial­ne­go za odkry­cie ADHD, któ­ry ponoć tuż przed śmier­cią przy­znał, że to fik­cyj­na cho­ro­ba. Jak śro­do­wi­sko spe­cja­li­stów dziś odno­si się do takich rewelacji?

No cóż, ist­nie­ją śro­do­wi­ska w jakiś spo­sób zain­te­re­so­wa­ne pod­wa­ża­niem ofi­cjal­nych metod lecz­ni­czych. I zapew­ne to robią. Do tego mamy cał­kiem dużą gru­pę ludzi z para­no­icz­ną podejrz­li­wo­ścią, któ­rzy będą nie­uf­nie patrzeć na każ­dy pro­dukt, któ­re­go dzia­ła­nia nie rozu­mie­ją. Tak samo jest ze szcze­pion­ka­mi. Rynek jest bar­dzo duży a zde­spe­ro­wa­ni rodzi­ce wyda­dzą każ­de pie­nią­dze mając nadzie­ję na szan­sę wyle­cze­nia. Aby mieć dostęp do tych pie­nię­dzy trze­ba tyl­ko pod­ko­pać zaufa­nie do medycyny.

Dodat­ko­wym pro­ble­mem jest to, że far­ma­ko­te­ra­pia wyda­je się sza­lo­na! Mamy pozor­nie absur­dal­ną sytu­ację, że dziec­ku nad­po­bu­dli­we­mu poda­je­my śro­dek, któ­ry jest pobu­dza­ją­cy. Czy­li taki, któ­ry u dziec­ka prze­cięt­ne­go wywo­łu­je obja­wy podob­ne do ADHD. Gdzie tu sens, gdzie logi­ka? Po pro­stu śro­dek pobu­dza­ją­cy sto­so­wa­ny typo­wo w przy­pad­ku ADHD „pod­krę­ca” bar­dziej ośro­dek hamu­ją­cy i w rezul­ta­cie pozwa­la dziec­ku (i doro­słe­mu) się wyciszyć.

W dodat­ku kla­sycz­ne środ­ki uspo­ka­ja­ją­ce dzia­ła­ją na ADH­D’ow­ców odwrot­nie. Czę­sto sto­so­wa­ny przez psy­chia­trów lek o nazwie hydro­xi­zi­num daje u ADH­D’ow­ców wręcz kata­stro­fal­ne efek­ty. Nie zmniej­sza nad­ru­chli­wo­ści i wyłą­cza roz­są­dek. Efek­ty bywa­ją dra­ma­tycz­ne. A tak na koniec — Eisen­berg nie był „odkryw­cą” ADHD, pierw­sze opi­sy są o kil­ka­dzie­siąt lat star­sze niż opis Eisenberga.

Wresz­cie są też pacjen­ci, mają kon­kret­ne obja­wy — nie ma tu chy­ba miej­sca na fikcję?

Nie ma tutaj miej­sca na fik­cję, a całe zamie­sza­nie wyni­ka z nie­udol­ne­go i ten­den­cyj­ne­go prze­tłu­ma­cze­nia omó­wień arty­ku­łów dr Eisen­ber­ga. Nawet nie się­gnię­to do ory­gi­nal­nych prac Eisen­ber­ga, bo były pisa­ne po nie­miec­ku. Ktoś w jed­nym z mate­ria­łów z roz­bra­ja­ją­cą szcze­ro­ścią wyznał, że posłu­gi­wał się auto­ma­tycz­nym tłu­ma­cze­niem tekstów!

ADHD ist­nie­je i ma kon­kret­ne obja­wy zarów­no u dzie­ci jak i u doro­słych. Tego typu komen­ta­rze wyrzą­dza­ją ogrom­ną krzyw­dę ludziom, któ­rzy na co dzień muszą się zma­gać z duży­mi pro­ble­ma­mi. To, co dla nas jest oczy­wi­ste, oni muszą lata­mi wypra­co­wy­wać. Dodat­ko­wo teraz każ­dy zapa­mię­ta jedy­nie gło­śny nagłó­wek, że ADHD nie ist­nie­je, a mało kto wczy­ta się w demen­tu­ją­ce to komentarze.

Zarzu­tem, któ­ry powra­ca wraz z roz­mo­wa­mi o fik­cyj­no­ści ADHD jest chęć pod­nie­sie­nia zysków firm far­ma­ceu­tycz­nych, ale , pro­szę mnie wypro­wa­dzić z błę­du jeśli jest ina­czej — tera­pia far­ma­ko­lo­gicz­na zwłasz­cza u dzie­ci to chy­ba osta­tecz­ność i są inne meto­dy lecze­nia, takie jak zaję­cia tera­peu­tycz­ne, a nawet odpo­wied­nio dobra­na dieta?

Oczy­wi­ście kon­cer­ny chcą mak­sy­ma­li­zo­wać zyski, tego nikt nie negu­je. Ale jest kon­ku­ren­cja, ceny leków poszły moc­no w dół, więc nie prze­sa­dzaj­my z mafij­no­ścią koncernów.

Tera­pia far­ma­ko­lo­gicz­na nie jest osta­tecz­no­ścią, bywa nie­zbęd­nym kom­po­nen­tem lecze­nia. Ale oczy­wi­ście wyłącz­nie połą­czo­na z odpo­wied­nią psy­cho­te­ra­pią i wła­ści­wy­mi meto­da­mi wycho­waw­czy­mi. Far­ma­ko­lo­gia samo­dziel­nie może nawet napsuć, tablet­ka nie wycho­wa dziec­ka. Wszel­kie inne meto­dy, czy­li die­ta, ziół­ka, suple­men­ty mają war­tość rów­ną pla­ce­bo. Są kom­plet­nie nie­sku­tecz­ne, ale za to bar­dzo kosztowne.

Jed­no nale­ży moc­no pod­kre­ślić: samo lecze­nie far­ma­ko­lo­gicz­ne nie powin­no mieć miej­sca, bo jest tyl­ko chwi­lo­wym środ­kiem zarad­czym. Trwa­łe efek­ty dają jedy­nie połą­czo­ne terapie.

Czy takie zarzu­ca­nie, iż mamy do czy­nie­nia z „fik­cyj­ną cho­ro­bą” może mieć nega­tyw­ne skutki?

Tak, może mieć dra­ma­tycz­ne skut­ki. Dzie­ci dotknię­te ADHD mają czę­sto bar­dzo niską samo­oce­nę. Moż­na im ją pod­nieść prze­ko­nu­jąc, że ich nie­po­wo­dze­nia są wyni­kiem cho­ro­by a nie tym, że one są do nicze­go. Kolej­na wrzut­ka „ADHD nie ist­nie­je” powo­du­je natych­miast u tych dzie­ci kata­stro­fal­ne zniż­ki samo­oce­ny i nasi­le­nie obja­wów. Dodat­ko­wo rodzi­ce, któ­rzy auten­tycz­nie kocha­ją i trosz­czą się o swo­je dzie­ci mogą zostać wtło­cze­ni w poczu­cie winy i zostać prze­ko­na­ni, że pro­ble­my ich pociech wyni­ka­ją z błę­dów wycho­waw­czych. Zdez­o­rien­to­wa­ny, zaszczu­ty rodzic nie jest w sta­nie wycho­wać szczę­śli­we­go czło­wie­ka, ani w spo­sób wła­ści­wy pokie­ro­wać jego przyszłością.

Dodat­ko­wo, rodzi­ce, któ­ry doświad­cza­ją bez­sil­no­ści w kon­tak­tach ze szko­łą i ze spe­cja­li­sta­mi sami popa­da­ją w ner­wi­ce, depre­sje i fobie szkol­ne. Trze­ba powie­dzieć jasno i dobit­nie: takie kam­pa­nie wywo­łu­ją ludzie bez wyobraź­ni, któ­rzy swo­imi dzia­ła­nia­mi dewa­stu­ją kru­chą struk­tu­rę psy­chicz­ną dzie­ci dotknię­tych ADHD. Dla roz­ła­do­wa­nia wła­snych fobii lub zała­twie­nia inte­re­sów nisz­czą dzie­ci i ich rodziców.

Czy ludziom z ADHD w Pol­sce przy­słu­gu­ją w ogó­le jakieś przy­wi­le­je , jak choć­by szan­sa na prze­dłu­żo­ny czas pisa­nia egzaminu?

Dia­gno­za ADHD nic nie daje pod­czas egza­mi­nów. Pozwa­la jedy­nie uzy­skać zale­ce­nia dla nauczy­cie­li co do metod postę­po­wa­nia z dzieć­mi. Przy czym, według mnie, takie typo­we zale­ce­nia powin­ny być sto­so­wa­ne wobec wszyst­kich dzie­ci, a nie tyl­ko wobec dzie­ci dys­funk­cyj­nych. I to jest dra­mat, bo szko­ły wyspe­cja­li­zo­wa­ły się w kara­niu dzie­ci, a nie moty­wo­wa­niu pozy­tyw­nym. Rezul­ta­ty zna­my: obni­ża­ją­cy się poziom naucza­nia, agre­sja w szko­le. To są wszyst­ko wyni­ki opre­syj­no­ści metod szkol­nych. Nie tyl­ko dzie­ci z ADHD zasłu­gu­ją, żeby trak­to­wać je po ludz­ku. Dziec­ko z ADHD nie otrzy­mu­je tak­że zale­ce­nia do nauki w kla­sie inte­gra­cyj­nej, a więc zwy­kle tra­fia do zwy­kłej, prze­ła­do­wa­nej kla­sy, gdzie jesz­cze trud­niej jest mu sku­pić uwa­gę. To pro­sta dro­ga do katastrofy.

ADHD to też skrót, któ­rym ludzie żon­glu­ją coraz czę­ściej. Wie­le osób może już koja­rzyć, że cho­dzi o pew­ne zabu­rze­nia kon­cen­tra­cji, nad­po­bu­dli­wość rucho­wą, ale nawet oso­by, któ­re są rodzi­ca­mi dzie­ci u któ­rych podej­rze­wa się zespół ADHD czę­sto nie potra­fią powie­dzieć o co cho­dzi — to pro­blem funk­cjo­no­wa­nia mózgu?

Na pew­no ist­nie­ją co naj­mniej 3 odmia­ny ADHD, przy czym obja­wy zewnętrz­ne wyglą­da­ją podob­nie. Jed­ną z przy­czyn jest pro­blem w prze­twa­rza­niu sero­to­ni­ny — jed­ne­go z neu­ro­prze­kaź­ni­ków. Czę­sto też u osób dotknię­tych ADHD obser­wu­je się dys­pro­por­cje w wiel­ko­ści nie­któ­rych czę­ści mózgu — te odpo­wie­dzial­ne za ruchy dowol­ne są prze­ro­śnię­te, inne, według badań G. W. Hyn­da i jego współ­pra­cow­ni­ków z Uni­wer­sy­te­tu Geo­r­gia oka­za­ły się mniej­sze. Obra­zo­wo mówiąc ludz­ki mózg funk­cjo­nu­je na zasa­dzie home­osta­tu, czy­li mecha­ni­zmu dążą­ce­go do sta­nu rów­no­wa­gi. Rów­no­wa­ga osią­ga­na jest przez prze­ciw­staw­ne mecha­ni­zmy dążą­ce w prze­ciw­nych kie­run­kach. Jeden ini­cju­je ruch a dru­gi go hamu­je, jeden skła­nia nas do dzia­ła­nia a inny do reflek­sji. Każ­dy cią­gnie w swo­ją stro­nę. Wszyst­ko jest w porząd­ku, jeże­li te mecha­ni­zmy są w rów­no­wa­dze, pro­blem zaczy­na się wte­dy, kie­dy jeden z mecha­ni­zmów jest mniej nie­spraw­ny, wte­dy dru­gi uzy­sku­je wyraź­ną prze­wa­gę. U ADH­D’ow­ców mecha­nizm hamo­wa­nia jest nie do koń­ca sprawny.

Po pro­stu brak mu dys­cy­pli­ny” — czy rodzi­ce małych pacjen­tów czę­sto sły­szą takie „dia­gno­zy” od obcych osób?

Brak wła­ści­wej dys­cy­pli­ny powo­du­je powi­kła­nia, ale nigdy nie powo­du­je powsta­nia ADHD. W wycho­wa­niu ADH­D’ow­ców i dzie­ci prze­cięt­nych w zasa­dzie nie ma wyraź­nych róż­nic. Każ­de dziec­ko potrze­bu­je wyty­czo­nych gra­nic, zdro­we­go zain­te­re­so­wa­nia i wła­ści­wej hie­rar­chii w domu. Jeże­li cokol­wiek z tych rze­czy jest zabu­rzo­ne, to dziec­ko tra­ci poczu­cie bez­pie­czeń­stwa i odwra­ca­ją się role. Dziec­ko dąży do prze­ję­cia wła­dzy, bo wyczu­wa brak takiej umie­jęt­no­ści u rodzi­ców. Będzie sta­ra­ło się przy­wró­cić ład tak, jak potra­fi, na swój dzie­cię­cy sposób.

I tu war­to zazna­czyć, że dzie­ci z ADHD są dużo mniej odpor­ne na błę­dy wycho­waw­cze. Błąd rodzi­ca, któ­ry w przy­pad­ku dziec­ka prze­cięt­ne­go prze­szedł­by nie­zau­wa­żo­ny, u ADH­D’ow­ca może skoń­czyć się poważ­ny­mi problemami.

Jest wie­le dzie­ci, któ­re są ofia­ra­mi tzw. bez­stre­so­we­go wycho­wa­nia, jed­nak one nie mają ADHD, a są po pro­stu źle wycho­wa­ne. Bez­stre­so­wo wycho­wa­ne dziec­ko z ADHD rze­czy­wi­ście może spra­wiać ogrom­ne problemy.

Czy w takim razie tzw. „ostra” dys­cy­pli­na ‑czym­kol­wiek jest — może zmie­nić nadak­tyw­ne dziec­ko w skon­cen­tro­wa­ne­go ucznia?

Ostra dys­cy­pli­na w przy­pad­ku ADH­D’ow­ca ma zwy­kle sku­tek odwrot­ny do zamie­rzo­ne­go. Wyobraź­my sobie dziec­ko ze zła­ma­ną nogą, któ­re za pomo­cą kar chce­my zmu­sić do bie­ga­nia. Takie dziec­ko po pro­stu nie jest w sta­nie wyko­nać pole­ceń pomi­mo naj­lep­szych chę­ci. Tak samo z ADH­D’ow­cem, on nie jest w sta­nie się skon­cen­tro­wać, sie­dzieć przy pul­pi­cie i pisać. Nie jest, ponie­waż ma pewien mecha­nizm mniej spraw­ny. I choć­by nawet stać nad nim z batem, nie będzie w sta­nie usie­dzieć spo­koj­nie. Jeże­li dziec­ko będzie ostro dys­cy­pli­no­wa­ne lub bite, to być może w domu będzie mniej ruchli­we, ale za to w szko­le z cała pew­no­ścią nasi­lą się zacho­wa­nia agre­syw­ne. Doro­sły sto­su­ją­cy prze­moc oka­zu­je swo­ją bez­sil­ność, poka­zu­je dziec­ku co zro­bić, gdy nie umie sobie pora­dzić ina­czej. Dziec­ko bar­dzo szyb­ko sko­rzy­sta z takiej nauki, bo jed­nak rodzic ma bar­dzo duży wpływ na posta­wę dziecka.

Mogą poja­wić się rów­nież inne pro­ble­my zwią­za­ne z lękiem czy nawet depre­sją. Powsta­je pod­sta­wo­we pyta­nie: Czy chce­my mieć dziec­ko grzecz­ne, dobrze uło­żo­ne, czy kre­atyw­ne i szczę­śli­we? Waż­ne jest, aby zaak­cep­to­wać dziec­ko takie, jakie jest i pozwo­lić mu roz­wi­jać swój poten­cjał, bo prze­cież to kre­atyw­ność jest moto­rem napę­do­wym naszej cywi­li­za­cji. A naj­więk­szym atu­tem ADH­D’ow­ców jest wła­śnie kre­atyw­ność, w prze­ci­wień­stwie do sys­te­ma­tycz­no­ści. Trud wycho­waw­czy jaki pono­szą rodzi­ce dzie­ci z ADHD jest ogrom­ny, ale nie wol­no nam mar­no­wać poten­cja­łu tkwią­ce­go w tych dzie­ciach, dla­te­go my sku­pia­my się na poka­zy­wa­niu moc­nych stron i zalet naszych pod­opiecz­nych. Rodzi­ce prze­ko­nu­ją się, że są meto­dy, któ­re się spraw­dza­ją i codzien­ność wca­le nie musi być taka uciąż­li­wa. To pro­wa­dzi do wza­jem­ne­go zro­zu­mie­nia i zmniej­sza napię­cia w rodzi­nie. Oczy­wi­ste jest, ze popra­wia się wów­czas rów­nież funk­cjo­no­wa­nie dziec­ka poza domem, a rodzic zaczy­na śmie­lej patrzeć innym ludziom w oczy.

Jak wyglą­da świa­do­mość tego czym jest ADHD i jak postę­po­wać z oso­ba­mi, któ­rych doty­czy (w Pol­sce) — wie Pan coś na ten temat? Dużo jest miejsc, w któ­rych zna­leźć moż­na pro­fe­sjo­na­li­stów , spe­cja­li­stów, któ­rzy pomo­gą oso­bom z syn­dro­ma­mi suge­ru­ją­cy­mi takie zabu­rze­nia i ich bliskim?

Nasza wie­lo­let­nia pra­ca, zarów­no poprzez Sto­wa­rzy­sze­nie, a tak­że por­tal ADHD.org.pl , jak i samo­po­mo­co­we forum dla rodzi­ców dzie­ci z ADHD przy­no­szą już efek­ty. Coraz wię­cej psy­cho­lo­gów i psy­chia­trów już wie co to jest ADHD, jaki­mi leka­mi moż­na wspo­móc pacjen­tów, jakie rodza­je tera­pii są sku­tecz­ne. Sta­ra­my się docie­rać tak­że do szkół i wszel­kich pla­có­wek pra­cu­ją­cych z dziećmi.

Z naszych obser­wa­cji wyni­ka, że w dużych mia­stach ze świa­do­mo­ścią i dostę­pem do spe­cja­li­stów jest już cał­kiem nie­źle. W mniej­szych ośrod­kach nadal jest pusty­nia. Tra­fia­ją do nas po pomoc rodzi­ce z dzieć­mi z odle­głych zakąt­ków kra­ju. Ofe­ru­je­my szko­le­nia, chęt­nie dojeż­dża­my wszę­dzie tam, gdzie tyl­ko jest potrzeba.

Odręb­ną spra­wą jest brak w Pol­sce psy­chia­trów dzie­cię­cych. Na cały kraj jest ich może oko­ło 20–30. Z koniecz­no­ści dzieć­mi zaj­mu­ją się psy­chia­trzy przy­go­to­wa­ni do pra­cy z doro­sły­mi, co nie jest naj­lep­szym roz­wią­za­niem, bo dzie­ci mają zupeł­nie inne potrze­by. W tej chwi­li już ten trend jest odwra­ca­ny, ale miną lata zanim poja­wią się nowe poko­le­nia psy­chia­trów dzie­cię­cych i zała­ta­ją ist­nie­ją­cą lukę. Nadal jest pro­blem pole­ga­ją­cy na tym, że NFZ pła­ci tyle samo za wizy­tę doro­słe­go pacjen­ta i dziec­ka, pod­czas gdy dziec­ku trze­ba poświę­cić dużo wię­cej cza­su, co czy­ni dzia­łal­ność psy­chia­try dzie­cię­ce­go wyjąt­ko­wo nie­opła­cal­nym hobby.

Nie­ste­ty nadal funk­cjo­nu­je bar­dzo dużo mitów zwią­za­nych z leka­mi i tera­pia­mi. Ale na wie­le z nich nie mamy wpły­wu, krze­wi­cie­le tera­pii magicz­nych typu home­opa­tia czy ocet jabł­ko­wy posłu­gu­ją się nie­do­stęp­ny­mi dla nas spo­so­ba­mi myślenia.

Czę­sto zda­rza się, że tra­fia do pań­stwa rodzic z dziec­kiem i mówi „ono na pew­no ma ADHD”, tym­cza­sem oka­zu­je się, że jed­nak nie?

Do naszej Fun­da­cji tra­fia­ją raczej rodzi­ce, któ­rzy prze­szli już pew­ną dro­gę, mają doświad­cze­nie z mniej lub bar­dziej traf­nym dia­gno­zo­wa­niem. Cza­sem przy­cho­dzą rodzi­ce zanie­po­ko­je­ni nad­ru­chli­wo­ścią swo­je­go dziec­ka, pro­ble­ma­mi w szko­le. Sta­ra­my się ich wła­ści­wie pokie­ro­wać, bo sami nie wysta­wia­my dia­gnoz hono­ro­wa­nych przez szko­ły. Ofe­ru­je­my im nato­miast roz­ma­ite zaję­cia dla dzie­ci oraz warsz­ta­ty dla rodzi­ców. W naszym bowiem prze­ko­na­niu, to pra­ca z rodzi­cem jest klu­czo­wa do osią­gnie­cia suk­ce­su. Nasze oddzia­ły­wa­nia na dziec­ko są ogra­ni­czo­ne do kil­ku godzin w tygo­dniu, rodzic oddzia­ły­wu­je na dziec­ko cały czas. Może wspie­rać lub niwe­lo­wać nasze wysił­ki. Waż­ne jest, aby to co robi wspie­ra­ło pra­cę dziec­ka. Nie­ste­ty zna­ne są nam też przy­pad­ki rodzi­ców, któ­rzy w jakiś spo­sób pró­bu­ją wymu­szać dia­gno­zę na psy­chia­trach. Tutaj zwy­kle nie­wie­le może­my zdziałać.

Czy w takim razie ADHD moż­na łatwo pomy­lić z inny­mi zespo­ła­mi przypadłości?

To wszyst­ko zale­ży od tego, kto dia­gno­zu­je. Ludzie, tacy jak my, od lat zwią­za­ni z dzieć­mi z ADHD i ich rodzi­na­mi mają już odpo­wied­nie wyczu­cie, przez lata wypra­co­wa­ne meto­dy, autor­skie testy. Nie łatwo jest nas nabrać, bo trze­ba wie­dzieć, że nie bez zna­cze­nia jest ogrom­na dostęp­ność do wie­dzy. Rodzic, któ­ry naczy­ta się facho­wej lite­ra­tu­ry może bez pro­ble­mu zasu­ge­ro­wać leka­rzo­wi, czy psy­cho­lo­go­wi pro­ble­my dziec­ka. Oso­ba bez doświad­cze­nia może dać się zwieść.

Naj­czę­ściej ludziom wyda­je się, że dziec­ko roz­pusz­czo­ne, cham­sko odzy­wa­ją­ce się, agre­syw­ne musi mieć ADHD. Ste­reo­ty­po­we sko­ja­rze­nie mówi, że jeśli dziec­ko jest agre­syw­ne czy cham­skie, to „na pew­no ma ADHD”. To nie jest praw­da, cham­stwo nie jest obja­wem ADHD!

Czę­sto z ADHD współ­wy­stę­pu­ją inne zabu­rze­nia neu­ro­ro­zwo­jo­we — naj­czę­ściej zespół Asper­ge­ra (ZA), ale tak­że dys­gra­fia, dys­lek­sja itp. Zespół Asper­ge­ra spra­wia psy­cho­lo­gom i psy­chia­trom dużo kło­po­tu, bo bywa, że oba zabu­rze­nia współ­wy­stę­pu­ją. Wów­czas na pierw­szy rzut oka naj­bar­dziej widocz­ne są obja­wy nad­po­bu­dli­wo­ści, czy zabu­rze­nia kon­cen­tra­cji. To daje punkt zacze­pie­nia i czę­sto koń­czy dia­gno­sty­kę. Nie­jed­no­krot­nie tra­fia­ły do naszej Fun­da­cji na zaję­cia tera­peu­tycz­ne dzie­ci z dia­gno­zą ADHD, a już po kil­ku spo­tka­niach mie­li­śmy pew­ność, że mamy peł­no­obia­wo­wy Zespół Asper­ge­ra. W Pol­sce mówi się o ZA od bar­dzo nie­daw­na, jesz­cze mało kto na pierw­szy rzut oka zauwa­ża jego cechy, z ADHD jest dużo łatwiej.

Jak się wyklu­cza wystę­po­wa­nie u dziec­ka ADHD? czy w ogó­le się da wyklu­czyć jednoznacznie?

Jed­no­znacz­nie wyklu­czyć lub potwier­dzić jest bar­dzo trud­no, choć­by dla­te­go, że ADHD nie jest z natu­ry swo­jej jed­no­znacz­ne. Są trzy obja­wy osio­we, któ­re mogą wystę­po­wać z róż­ny­mi natę­że­nia­mi. Może­my okre­ślać natę­że­nie poszcze­gól­nych cech, ale tyl­ko obja­wo­wo. Jed­no­znacz­ne testy pole­ga­ją­ce na bada­niach EEG i MRI jesz­cze są nie­do­sko­na­łe albo drogie.

W zasa­dzie jedy­ną praw­dzi­wie sku­tecz­ną meto­dą jest bada­nie mózgu post mor­tem, ale cóż, wte­dy wynik bada­nia nie jest już użyteczny…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *