Dlaczego on jest taki dziwny?
W codziennym życiu spotykamy bardzo różnych ludzi. Jednych natychmiast obdarzamy sympatią, u innych zauważamy, że nadają na kompletnie innych falach. Jedni są bardzo towarzyscy, otwarci na świat i ludzi, a inni stoją z boku i często nawet nie starają się włączyć do rozmowy.
Drażnią nas czasem ich niezrozumiałe reakcje, dziwactwa lub monotematyczność. Ich wypowiedzi często wydają się nieadekwatne do sytuacji i hierarchii społecznej, mogą na przykład odnosić się tak samo do kolegi i przełożonego. Bardzo rzadko jednak zastanawiamy, dlaczego ten człowiek zachowuje się właśnie tak, a nie inaczej. Zwykle bardzo szybko określamy ludzi różniących się od nas jako dziwaków lub odludków. Tworzymy stereotypy, które wprawdzie czasem pomagają, bo porządkują nam świat, jednak bardzo często zwyczajnie krzywdzą.
Może warto więc czasem zatrzymać gonitwę myśli i spokojnie przyjrzeć się człowiekowi, który jest obok nas? Bywa bowiem tak, że człowiek obok nas zatopiony jest w swoim świecie i nie za bardzo potrafi zrobić ruch, który dałby nam sygnał, że potrzebuje czegoś więcej. Być może jest pełen lęku albo zwyczajnie nadmiar bodźców powoduje, że chciałby schować się w jakimś cichym kącie.
Relacje międzyludzkie zwykle mają ogromny wpływ na nasze samopoczucie, na to, jak jesteśmy odbierani i wreszcie na to, co sami o sobie myślimy. Dlatego warto o nie dbać, tak w życiu codziennym — w pracy, szkole, jak i na polu prywatnym.
Gdy trudności dotyczą dzieci, to staramy się, pomagamy, rozumiemy… Jednak z tych dzieci wyrastają kiedyś dorośli. Trafiają do świata, który już nie jest już taki wyrozumiały, wymaga, by się dostosować.
Jeżeli dorosły z diagnozą spektrum autyzmu wyrósł w środowisku przyjaznym, dbającym o jego rozwój, to miał szansę na wypracowanie sobie strategii, które pozwalają poradzić sobie w neurotypowym świecie. Często bywa jednak tak, że dzieci, mimo swoich trudności, dorastają bez wsparcia i świadomości dorosłych, że można i należy im pomóc. Każdy z nas mógł się z kimś takim zetknąć.
Jak więc ułatwić sobie wzajemnie kontakty?
Ludzie z zespołem Aspergera nie odbiegają intelektualnie od większości społeczeństwa. Bardzo często też ich iloraz inteligencji jest powyżej przeciętnej. Niektóre osoby w spektrum autyzmu mają szczególne uzdolnienia. Dotyczy to jednak tylko tzw. sawantów, stanowiących około dziesięciu procent wszystkich osób z zespołem Aspergera.
Ludzie w spektrum autyzmu mogą być dobrymi pracownikami. Wykonują swoje obowiązki starannie i z dbałością o szczegóły. Są rzetelni i słowni. Jeśli już coś wykonują, to oddają się temu bez reszty.
Osoby w spektrum autyzmu mogą mieć natomiast kłopoty z umiejętnościami organizacyjnymi, niezależnie od wykazywanego poziomu inteligencji lub wieku. Dotyczy to przede wszystkim umiejętności zorganizowania imprezy, spotkania, zbiórki (np. pieniędzy czy przedmiotów). Mogą mieć na biurku idealny porządek lub wręcz przeciwnie — tonąć w stercie nieuporządkowanych papierów.
Problemem może być dla nich myślenie abstrakcyjne i pojęciowe. Unikajmy więc zadawania pytań niejasnych, opisowych, bądźmy tak konkretni, jak to tylko możliwe. Unikajmy wielomówstwa.
Należy uważać z przenośniami czy porównaniami. Jest wielce prawdopodobne, że tekst zostanie odebrany dosłownie, więc użycie idiomu może rodzić wiele nieporozumień.
Zwiększenia intensywności nietypowych lub trudnych do zaakceptowania zachowań, wskazuje prawdopodobnie na podniesienie poziomu stresu. Niekiedy stres jest powodowany przez uczucie utraty kontroli. Związane jest to często z koniecznością trzymania się planów i rytuałów. Jeśli jest coś raz zaplanowane, człowiek z ZA będzie próbował niewolniczo trzymać się ustaleń.
Mimika i inne społeczne wskazówki mogą nie zostać zrozumiane. Większość osób z autyzmem ma trudności z odczytywaniem wyrazu twarzy oraz mowy ciała.
Normalne poziomy natężenia bodźców słuchowych oraz wzrokowych mogą być postrzegane jako zbyt wysokie lub zbyt niskie. Dla niektórych osób w spektrum autyzmu nawet brzęczenie świetlówki może być ogromnie rozpraszające. Istotne są także bodźce węchowe, smakowe lub dotykowe. Irytację może wzbudzać poklepywanie po ramieniu, przytulanie, zapalanie ostrego światła itp.
Oceniając umiejętności, niczego nie powinniśmy być pewni. Gdy np. osoba w spektrum autyzmu jest „geniuszem” w dziedzinie algebry, może nie być w stanie obliczyć prostej reszty posługując się kasą sklepową. Osoba taka może mieć niewiarygodną pamięć związaną z przeczytanymi książkami, usłyszanymi przemówieniami czy statystykami, ale mimo to może nie być w stanie przypomnieć sobie drobiazgu. Nierównomierny rozwój umiejętności to cecha charakterystyczna dla autyzmu.
Jeśli mamy jakieś uwagi, trzeba o tym mówić konkretnie i bez obelg. Przekazanie komunikatu wprost da efekt pożądany, natomiast atakowanie i podteksty będą zapewne zignorowane lub spowodują brak zrozumienia.
Wielu ludzi z zespołem Aspergera ma problemy z rozpoznawaniem ludzi. Będą się raczej skupiali na jakichś charakterystycznych elementach np. stroju. Dlatego często w nowym miejscu ludzie bywają dzieleni najpierw na grupki, a dopiero potem rozpoznawani indywidualnie.
Dość zauważalny jest także brak kontaktu wzrokowego. Osoba taka może albo go unikać lub „wpatrywać się” w twarz rozmówcy. Często wykonuje przy tym nienaturalne ruchy, które rozpraszają drugą osobę podczas rozmowy.
Ludzie, którzy wydają nam się inni, mogą widzieć i odbierać świat na swój sposób. Sprawiają przez to wrażenie, że nie zważają na uczucia innych, mogą mówić lub robić rzeczy w sposób dla nas niemiły. Nie należy jednak zakładać, że chcą nas zranić lub zignorować. Być może zwyczajnie nie rozumieją naszych uczuć. Być może nawet swoich uczuć nie potrafią rozpoznać.
Każdy ma uczucia, nie każdy jednak potrafi połączyć odpowiedniego słowa z tym, co się dzieje w jego głowie. Człowiek z zespołem Aspergera ma emocje równie silne, jak każdy inny, tylko inne sytuacje mogą je generować.
Nie znając sposobu odbierania bodźców i nie rozumiejąc ich wpływu na funkcjonowanie możemy ulec stereotypowi, że mamy do czynienia z kimś pozbawionym emocji lub uczuć wyższych. Nie jest to prawdą. Po lepszym poznaniu okazuje się bowiem, że kocha, cierpi i przeżywa równie głęboko, jak my. Problemem jest jedynie brak umiejętności pokazania tego w sposób, do jakiego przywykliśmy. Podobnie jest z odbiorem. Nasze emocje nie są dla niego widocznie. Ne widzi uśmiechu w oczach, grymasu niezadowolenia czy oznak zniecierpliwienia. To dlatego między innymi, tak trudno jest mu aktywnie uczestniczyć w luźnej rozmowie.
Błędem jest próba zrozumienia człowieka, który jest inny od nas, na podstawie rozumienia siebie. Przecież sposób odbierania świata może być bardzo różny. Nie zakładajmy, że wiemy co się dzieje w umysłach innych, bo nie każdy odbiera i przetwarza informacje tak jak my. Otwórzmy nasze umysły na odmienność i nie dajmy się zwieść stereotypom.
Dziękuję Beato.
Jestem jednym z tych „dziwaków” i potykam się o relacje społeczne od dziecka.Nazwę to w ten sposób: „byłem sam, jestem sam, będę…”
Czy zauważenie tego, że są tacy zaniedbani dorośli wystarczy? Czy są jakieś sposoby, by im pomóc w takim zwykłym realnym życiu?
Witaj :).
Zauważenie to pierwszy krok. Kolejne zależą od otoczenia. Najpierw problem należy sobie uświadomić, potem jest czas na szukanie pomocy i edukację.
Uważam, że nigdy na nic nie jest za późno. 🙂
Zawsze twierdziłem, że na nic nie jest zbyt późno. W szczególności jeśli chodzi o naukę i doświadczenie. Piszesz, że kolejny krok zależy od otoczenia, a co jeśli ono nie chce kroczyć w edukacji i zrozumieniu razem ze mną; nie nadąża na przykład?
Czy mam kolejny raz zostawić stare otoczenie i szukać nowego?
To pytanie musisz postawić sam sobie. Mamy wpływ jedynie na siebie, nie warto oczekiwać, że to inni dostosują się do nas. Jeżeli jest dobra wola z obu stron, to warto próbować ułożyć wzajemne relacje, jeżeli nie ma, to raczej nikłe szanse na powodzenie. 🙂
Pani Beato
Dziekuje za wspanialy artykul, bardzo pouczajacy i zapomniany problem doroslych z ZA. Czesto pisze sie o dzieciach, mowi o dzieciach a prawie wcale o doroslych.
Nie lubie stwierdzenia dziwny, wole inny, oryginalny tak na wstepie. Dorosli z ZA to ludzie bardzo samotni, odrzuceni przez spoleczenstwo tak wiem co mowie doswiadczam tego codziennie. Bardzo im trudno w relacjach z innymi ludzmi a najbardziej z kobietami. Czesto doswiadczalem takie sytuacje, prosta rozmowa niby nic, zalezalo mi ta tej kobiecie, snulem plany, marzylem o roznych sytuacjach ktore by mogly zaistniec po jedno dniowej znajomosci koniec, przez lzy plynal zal, rozpacz. Wiecej juz sie nie odezwala. Nie wiem co powiedzialem, zrobilem lecz ona mogla to odebrac w inny sposob.
Mnie realacje z innymi ludzmi, wielka samotnosc tak bardzo doskwiera, ze wielokrotnie myslalem o samobojstwie, szkoda ze w Polskim prawie niema eutanazji na zyczenie. Ludzie z chorym umyslem nie radza sobie jak i w zyciu, i w relacjach z bliskimi. Jestem sam i bede sam do konca zycia, nie potrafie i nie umiem nic zmienic w swoim zyciu, jestem po prostu odrzucony.
Witam serdecznie. Dziękuję za szczere słowa, które pokazują problemy ludzi z ZA z trochę innej perspektywy.
Proszę, nie zakładać, że niczego nie można zmienić, albo że coś już jest przesądzone. Rzadko kiedy jest, bardzo wiele zależy od nas i naszego nastawienia, otwartości na nowe. Temat ZA jest coraz bardziej popularny. Wierzę, że wkrótce będzie coraz łatwiej uzyskać pomoc, otrzymać wskazówki jak radzić sobie z trudnościami w każdym wieku.
Jestem żoną Aspie od 32 lat i to bardzo trudny związek — oboje jesteśmy nieszczęśliwi. Mój mąż był CUDOWNYM narzeczonym (a ja zignorowałam „red flags” świadczące o jego AS ), ale w niecały rok po ślubie wyszły na jaw: mega egocentryzm, bardzo niski poziom potrzeb seksualnych, chłód emocjonalny itd. Tkwimy ze sobą razem, bo mamy syna lat 28 teraz, który jest autystą, epileptykiem z niepełnosprawnością intelektualną, i który jest całkowicie zależny od nas w codziennej egzystencji. Przy okazji: drugi syn, wybitnie inteligentny, tez jest przypadkiem łagodnego AS + ma nawracają depresję i jest bardzo nieszczęśliwy.
Jest Pan sam i to może lepiej dla Pana, „hipotetycznej” żony i „hipotetycznych” dzieci. Pozdrawiam Pana serdecznie.
Piszę pracę magisterską o ojcach z zespołem Aspergera i poszukuję chętnych do rozmowy, może Pani mąż bądź Pani zgodzili się na rozmowę ze mną? To wyłącznie Państwo decydujecie, ile i co mi powiecie. Pozdrawiam i proszę o kontakt – mój mail to sara.joanna.kaminska@gmail.com
Hejka. Mam na imię Adam.Jestem 24 latkiem z ZA i wolontariuszem w stowarzyszeniu zajmującym się tym problemem. Jestem zaszczycony,że się dowiedziałem o tej inicjatywie. Mam nadzieję,że poznam innych aspików.Zwłaszcza z Bielska Białej. Zapraszam na mój profil na facebooku:) .Jestem chętny do rozmowy i wymiany doświadczeń:)
Witaj Adamie. Cieszę się, że tutaj trafiłeś.
Witam, dziekuje za artykuły, ktore wiele wnosza i dużo pomagaja. Mam pytanie. Czy widzi Pani sens dażenia do postawienia oficjalnej diagnozy o ZA w wieku 40 lat? Co to może mi dac i w czym pomóc. Dodam, że to wiecej niz pewne, ze to wlasnie mam. Jestem matka dwójki dzieci, które rehabilituje na zaburzenia integracji sensorycznej, mam męża, z którym unikam rozmów, bo nasze porozumienie graniczy z cudem…
Witam serdecznie :).
Diagnoza niczego nie zmienia. Jest jedynie wskazówką, w jakich obszarach możemy spodziewać się problemów, co jest naszą mocną, a co słabszą stroną. Nakierowuje nas na właściwą terapie i może dawać informację otoczeniu, że pewne zachowania nie wynikają z naszej złej woli, a z innego odbierania świata.
Uzyskanie diagnozy może dawać pewien spokój, zakończenie poszukiwań i możliwość powiedzenie sobie: Właśnie taka jestem, bo mam zespół Aspergera, to nic strasznego. Może również pomóc rodzinie zrozumieć nasze zachowania, jeżeli woli ona opierać się na konkretach.
Wszystko zależy od tego, czego kto potrzebuje. 🙂
Diagnozowanie osoby dorosłej nie jest proste, bo wymaga przeanalizowania funkcjonowania w dzieciństwie. Zdarza się, że nie da się postawić diagnozy z powodu braku odpowiedniej ilości materiałów dotyczących wczesnych lat, niemożliwości przeprowadzenia wywiadu z rodzicami. Wówczas czujemy rozczarowanie, bo przecież wszystko wskazuje na to, że powinna zostać potwierdzona.
Tylko, że to konkretne objawy są przyczyną naszych trudności, bez względu na to, czy i jak je nazwiemy. Dlatego też, niezależnie od diagnozy ważne jest, by pracować nad tym co sprawia nam trudność. Jeżeli występują problemy komunikacyjne, to warto poszukać pomocy w tym zakresie, bo mogą one przekładać się nie tylko na trudności w małżeństwie, ale również w relacjach z dziećmi.
Dziękuję pięknie. Czy o 10 lat starsza siostra może okazac się pomocna w zebraniu przez lekarza wywiadu o mnie? Mam zaufana pania doktor, ale nie potrafię sama opisac pewnych rzeczy o sobie. Niby to robie, ale jakbym trafiała w mur nikt mnie nie rozumie. Moge poprosic siostre o taka pomoc i wziac ja ze soba na diagnoze…
Każda osoba, która może opisać funkcjonowanie w dzieciństwie będzie pomocna, bo jest w stanie wskazać rzeczy, które jakoś raziły, czy irytowały, a które mogą wskazywać na przykład na brak rozumienia norm społecznych. Warto jednak pamiętać, że postrzeganie dziecka jest też specyficzne.
Ważne są informacje, które powiedzą jak wyglądały relacje rówieśnicze, czy było coś specyficznego w zachowaniu. Może zachowały się jakieś nagrania z uroczystości rodzinnych, dokumentacja medyczna?
Dobry specjalista będzie wiedział jak i o co zapytać, by uzyskać potrzebne informacje.
A fotograficzna pamięc wlasna, wspomnienia mam od około 2 roku zycia: obrazy, słowa, sytuacje, własne uczucia? Mogę opisac co pamiętam, dobra jestem w pisaniu, za to w zwięzłym opowiadaniu o sobie czy swoich dzieciach nie bardzo…
Oczywiście, własne wspomnienie i sposób postrzegania świata są bardzo cenne.
Może to jest właśnie dobry sposób — opisać wspomnienia, siebie, a nie opowiadać?
Tak mam zamiar zrobic w stosunku do siebie i do dzieci, dziekuję za potwierdzenie, że opis może okazac sie pomocny. Nie chce robic rzeczy bez sensu dlatego pytam, Całe zycie konsultuje sie z innymi i dobrze na tym wychodzę, bardzo dziekuję za poswięcony mi czas. Pozdrawiam.
Cieszę się, że mogłam cokolwiek pomóc. Powodzenia. 🙂
Bardzo dziękuję za ten artykuł. Jestem żoną takiego „dziwaka” od 17 lat. Mamy dwójkę dzieci z ADHD, starsza córka na pograniczu ZA. Może późno to odkryłam, ale pomoże mi to bardziej zrozumieć dziwactwa mojego męża :). Z drugiej strony życie z takim człowiekiem jest wyjątkowe, ciekawe i nie można narzekać na nudę 🙂
Chciałabym porozmawiać z kobietą, która też ma dziwnego męża
Bardzo chciałabym porozmawiać z osobą o podobnych doświadczeniach. Spotkałam w pracy dziecko z aspi. Czytałam sporo w necie i uświadomiłam sobie, że mój mąż może mieć aspergera. Wcześniej tłumaczyłam to podłym charakterem. Obecnie przestaliśmy rozmawiać, żyjemy obok siebie. Jesteśmy razem 16 lat.
Piszę pracę magisterską o ojcach z zespołem Aspergera i poszukuję chętnych do rozmowy, może Pani mąż bądź Pani zgodzili się na rozmowę ze mną? To wyłącznie Państwo decydujecie, ile i co mi powiecie. Pozdrawiam i proszę o kontakt – mój mail to sara.joanna.kaminska@gmail.com
Ciekawe wpisy. Mam syna ze zdiagnozowanym ZA. Psycholog, po 8 spotkaniach rodzinnych i indywidualnych stwierdziła, że mąż także jest ZA, a z pewnością ze spektrum autyzmu. Znalazłam tutaj dobra podpowiedź, żeby wypytać teściową o jego zachowania i relacje w dzieciństwie. I o inne osoby w rodzinie. Na szczęście mam jeszcze dwójkę dzieci z przeciętną emocjonalnością inaczej byłoby mi ciężko w domu. U męża, niestety, widzę wraz z wiekiem, a ma juz 44 lata, nasilanie się kolejnych obsesji. Czasem, chodzę po ścianach, kiedy ja organizuję całe życie domowe, życie dzieci, pracuję i zarabiam, a mam w zamian mega awanturę o niesparowane skarpetki. Znacie to? Po 18 latach czuję, że dłużej nie podołam. Warto odczarować ZA. Geniusze, inni, oryginalni … należy być tolerancyjnym … Ja, niestety, nie widzę innego wyjścia niz separacja.
Ja jestem załamana.Jestem 10 l po ślubie z czlowiekiem,ktory jest zupełnie inny niż w narzeczenstwie.Od zamieszkania razem po ślubie zaczęly sie problemy.Mysłalam,że to docieranie się.Nie brałam pod uwagę rozstania.Po 10 l.mamy syna 4l,ma spektrum ASP,jest cudowny.Z mężem nie rozumiemy siè,on jest obok,nawet śpi w pokoju obok.Nie mogę z nim swobodnie porozmawiać,bo on nie chce sluchac.O romzmawianiu o emocjach nie ma mowy.Każda sprzeczka jest spowodowana przez jego gburowatośc i chamstwo,niechęć. Ale on zawsze odwraca kota ogonem i twierdzi,że to moja wina.Ogromną uwagę przywiązuję do szczególow,ktorych ja nie dopilnowałam,np.kąpałam dziecko i zostalo kilka kropel na podłodze,potrafi mnie zawołac i mi to pokazać. To niszczy bardzo,bo nie widzi,ze dziecko wykąpane,nakarmione,ubrane tylko te krople! Powoli duszę się z nim.Zalety jego:dużo spraw załatwi,naprawi,zrobi zakupy,jest dobrym,wyjątkowo czulym ojcem.
Piszę pracę magisterską o ojcach z zespołem Aspergera i poszukuję chętnych do rozmowy, może Pani mąż bądź Pani zgodzili się na rozmowę ze mną? To wyłącznie Państwo decydujecie, ile i co mi powiecie. Pozdrawiam i proszę o kontakt – mój mail to sara.joanna.kaminska@gmail.com
Niestety — zgadzam się z anne. Jestem w 3 ciąży z mężczyzną, który wszystko na to wskazuje ( w tym wstępna opinia dwóch psychologów), ma ZA. Ja nie widzę już szans na to, że kiedyś będzie normalnie. Porady w stylu, że trzeba wytrzymać dla dzieci, to próba doprowadzenia ich matki albo do depresji, albo jeszcze gdzieś dalej. Tak samo jak mówienie partnerowi osoby z ZA, że za to życie będzie ciekawe i niebanalne. Jak ktoś chce wrażeń w życiu, niech lepiej skacze na bandżi albo pojedzie na misję pokojową do Syrii — bo to mniej niebezpieczne. Udało mi się partnera doprowadzić na terapię rodzinną do specjalisty od ZA, dostał propozycję diagnozy ZA poza terapią rodzinną, ale odmówił. Pierwsze spotkanie wspólne u psychologa w ramach terapii rodzinnej uświadomiło mi, że nic nie zmienimy — bo wg niego sens terapii jest taki: naprawić mnie, żebym się nie czepiała, bo nasz związek psuje to, że nie akceptuję jego i jego wizji świata; wg niego innych problemów nie mamy. Niemal każdego dnia czuję, jak jestem nieważna, jak nieważne są moje próby nawiązania emocjonalnej więzi, mogę wyć nocami o jakikolwiek przejaw miłości, ale go nie usłyszę, nie doświadczę. Czasem po wielu rozmowach, zrozumie, że nie tylko on może dostawać życzenia na Walentynki. Po 7 latach dostałam pierwszy prezent na walentynki. Obchodzimy tylko jego urodziny. Nie ma rocznic, kwiatów. Drażni go światło, zbyt głośna muzyka, włączony telewizor, że dziecko mówi zbyt głośno. Nie możemy mieć ulubionych kubków — bo wszystkie kubki powinny być takie same. Te ulubione psują harmonię. Nie można z nim wyjść na wesele, koncert, bo tego nie znosi — za dużo dźwięków, za głośno. Nie widział przez lata potrzeby, aby zrobić mi przyjemność, kupić kwiaty, zabrać do teatru, kina zorganizować wyjazd. Ja bardzo to lubię, ale wszystkie nasze wyjścia i wyjazdy organizowane były przeze mnie. Jak mówiłam, że zależy mi na tym, żeby też coś zorganizował, bo wtedy poczuję się ważna, usprawiedliwiał się, że firma zabiera mu życie — owszem zabierała, bo ginął w organizacyjnym chaosie, nie radził sobie z ogarnięciem czynności, z manipulacjami ludzi i oszustami. Wszyscy spijaliśmy tego konsekwencje, mimo że wcześniej ostrzegaliśmy, że zadaje się z ludźmi, którym nie powinien ufać. Po latach totalnego zaangażowania w pracę, postanowił przeorganizować swoje życie. Stał się panem swego czasu. Ale nic z tych rzeczy, że w końcu zadbał o mnie. Kupił pierwszą wycieczkę, drugą, trzecią — ale tylko dla siebie. Ja jestem sama jak byłam. Kim jestem — nie wiem? nie jestem żoną, słowa partnerka nie lubi — jestem imieniem. Wg mnie jestem zespołem funkcji, jakie spełniam w jego życiu. Urządzeniem wielofunkcyjnym. Szans na naprawę związku nie widzę. W trzeciej zagrożonej ciąży zostawił mnie samą, na dodatek z trójką malutkich dzieci i wyjechał na egzotyczną wyprawę. Owszem dzwonił i pisał — ale mówił tylko co widział, jak się czuje. Ani razu nie zapytał jak się czuję, ani razu nie zapytał jak sobie radzę. Na skraju załamania nerwowego trafiłam w ekspresowym trybie do psychologa. Nie potrafiłam odpowiedzieć, co sprawia, że czuję się w tym związku kochana. Chyba mu zależy, bo zgodził się na terapię rodzinną. Terapia uświadomiła mi jednak, że nie mam na co liczyć — nie będzie ani zmian, ani poprawy. Mogę tylko pogodzić się z tym, że zawsze nie będę się liczyć w związku. Dlatego wmawianie partnerom ludzi z ZA, że jakoś to będzie i dadzą radę, to jak mówienie im, że wejdą po drabinie na księżyc. ZA nie tylko wykańcza partnerów psychicznie, on jest dla nas niebezpieczny. Dzień po terapii wyjechał wieczorem do znajomych, nie zamknął drzwi na klucz. O 24.00 obudziły mnie głosy pijanych ludzi pod oknem. Zadzwoniłam zapytać, o której będzie — dowiedziałam się, że jeszcze trochę posiedzi, ale mam nie zamykać drzwi domu na klucz, bo nie zabrał kluczy. Martwił się tylko o to, że może nie wejść do domu, a jest zimno. Nie myślał, o tym, że jestem sama w ciąży z trójką małych dzieci, że może coś nam się stać. Rano po długich tłumaczeniach może trochę zrozumiał, zaproponował, że wyjdziemy na obiad. Będzie miło — do kolejnego razu, kiedy znowu o mnie zapomni. To nie pierwsza taka sytuacja, przez lata człowiek zaczyna to tolerować, jest przygotowany na brak troski, uodparnia się na brak uczuć. Ale kiedyś traci się siły, nadzieję. Ja mojego ZA bardzo kocham, ale naprawdę nie umiem powiedzieć za co i nikomu takiej miłości nie życzę.
Bardzo chciałabym porozmawiać z osobą o podobnych doświadczeniach. Spotkałam w pracy dziecko z aspi. Czytałam sporo w necie i uświadomiłam sobie, że mój mąż może mieć aspergera. Wcześniej tłumaczyłam to podłym charakterem. Obecnie przestaliśmy rozmawiać, żyjemy obok siebie. Jesteśmy razem 16 lat.
Czy szukasz jeszcze kogoś z kim mogłabyś porozmawiac o mężu z zespołem aspergera? Ja też szukam. Mieszkam w Irlandii bez rodziny i przyjaciół. Nie mam z kim podzielić mojego rozczarowania i bólu. My również żyjemy obok siebie.. Nie wiem co dalej robić. Jeżeli masz ochotę możemy porozmawiać.
Aldona
Czy mozemy sie skontaktowac?
Chętnie poznam kobiety mające mężów z zespołem aspergera. Jestem w takim małżeństwie 11 lat. I szczerze mówiąc brak mi już siły na ten związek. Chciałabym wymienić się doświadczeniami.
Chetnie porozmawiam z Sylwio:) Trudno zyc w zwiazku z ZA.
Witaj Aldona, Czy Nadal mieszkasz w Irlandii? Ja od 12 lat jestem w zwiazku z Aspim I mieszkam w Dublinie. Od kilku lat czuje ze wale glowa w mur, jest tak ciezko, zwlaszcza ze mamy syna 6 letniego z podejrzeniem autyzmu. Bardzo chetnie nawiazalabym kontakt.Pozdrawiam
Chetnie porozmawiam z Toba Aldonko. Nie mieszkam w Irlandii ale w Polsce lecz i tu mizna czuc sie samotnym gdy u boku ma sie „mila” osobe z ZA.
Chetnie porozmawiam o zyciu z osoba z zaburzeniem Aspergera. Mysle ze mam podobny czas zwiazku malzenskiego z osoba z ZA.
Niestety, narzuca się spostrzeżenie, widziały gały co brały, cierp ciało jeśliś chciało. Czy narzeczony zmienił się nagle na skutek małżeństwa z Panią, czy też był taki zawsze? Jeżeli ma aspergera, to pewnie zawsze taki był a jeżeli się zmienił pod wpływem Pani na niekorzyść, to też daje do zastanowienia… Można unieważnić małżeństwo, jeśli jest taka diagnoza a Pani nie widzi możliwości tkwienia dalej w związku. Mnie mąż z aspergerem zostawił w trzeciej ciąży. Dziecko to jest autystyczne. W tej sytuacji wymagam od niego alimentów i zgadzam się na widzenia z dziećmi. Jest to korzystna sytuacja dla dzieci, dla mnie obciążająca ale jak już wspomniałam ponoszę konsekwencje swojej głupoty, to jest widziały gały co brały.
Uważam, że powinno edukować młode kobiety w zakresie niebezpieczeństw jakie niesie związek z zaburzonym partnerem, uczyć je jak rozpoznawać symptomy aby nie uwikłać się w taki związek, a nie daj boże aby w takim związku urodziły się dzieci.
Nie prawda .
Oni potrafią jakiś czas być bardzo ogarnięci i starać się tylko tyle że to da zwykle krótkie okresy .
Mam kolegę z Aspire i opowiadał że pół roku tyle może się starać potem mu się zwykle nudzi .
Zgadza się oni się aspi się starają jak chcą coś osiągnąć, są wtedy ideałami. Uczą się z książek, filmów i wsluchuja w preferencje danej osoby i się dostosowują, ale dla nich to wysiłek. Później jest strasznie żyć z takim człowiekiem. Owszem ma momenty że chwilowo się stara w późniejszym etapie ale to tylko momenty. Mnie taki związek wykończył psychicznie. Uciekajcie kobiety z takich związków.
Czesc, jestem w małżenstwie z Asem od 12 lat. Mamy 3 dzieci. Jest ciężko, czuje sie samotna, jest szereg problemów ale mam jeszcze nadzieje ze damy rade. Poszukuje kontaktu z kobietami, które nie spisały jeszcze swojego małżenstwa na straty„ z którymi mozna wymienic sie spostrzezeniami, zalami ale i sukcesami. stynka6@wp.pl
to sie nazywa nakladanie MASKI, bardzo popularne u osob z ZA. Owszem sa tzw. red flags, ale najczesciej osoby z ZA nauczone latami doswiadczen chowaja sie za maska. Jak tylko poczyja, ze moga sobie pozwolic na ujawnienie prawdziwego JA , to robia to, czasami powoli, czasami szybciej, To nie jest takie proste.
Piszę pracę magisterską o ojcach z zespołem Aspergera i poszukuję chętnych do rozmowy, może Pani mąż bądź Pani zgodzili się na rozmowę ze mną? To wyłącznie Państwo decydujecie, ile i co mi powiecie. Pozdrawiam i proszę o kontakt – mój mail to sara.joanna.kaminska@gmail.com
Witajcie, mnie rzucił facet z ZA po prawie 4 latach.… Rzucił bo ważniejsze okazało się rozwijanie pasji gry… w ping ponga oraz bieganie. Ma 30 lat jest programistą i nałogowym graczem. Ważniejsze są dla niego rzeczy niż ludzie. Po zerwaniu powiedział mi, że nie miał mi się czasu oświadczyć bo za dużo czasu zajmowało mu planowanie wycieczek i nie było kiedy. Domu też nie chciał mieć ze mną bo stwierdził, że to by było za jego pieniądze… Jedyne co robi to gra i planuje, w styczniu już robi plany na cały kolejny rok łącznie z następnymi świętami. Jeśli plan z jakiegoś powodu mu nie wyjdzie lub nie może go zrealizować, wpada w szał lub staje się bardzo nerwowy. Do tego dochodziło szarpanie. Najważniejsze są dla niego własne cele , pasje i plany którymi potrafi zadręczać. Nie liczył się ze mną w związku, byłam tylko osobą towarzyszącą na wycieczki przy tym potrafił mówić po 20 razy dziennie, że mnie kocha.… Zaplanował sobie ze 2 razy w miesiącu będzie dawał mi kwiaty po czym nie potrafił zrezygnować z tego planu i zaczął mnie wręcz obwiniać że mi daje kwiaty… Po tym związku czuje się wrakiem człowieka, to tylko mała część rzeczy które opisałam, jeśli ktoś chciałby porozmawiać to zapraszam gg 1235395 lub email: rowerzystkaa@gmail.com
Być może to niektórych zrani co powiem, ale uważam, że przede wszystkim trzeba zaakceptować to kim się jest. Swoją wyjątkowość, swoją samotność, niezrozumienie otoczenia, słowem swoją niepełnosprawność i adekwatnie układać sobie życie. Wiadomo, że osoba bez nogi raczej nie będzie próbowała zostać primabaleriną. Być może ja więc nie nadaję się do małżeństwa. Nie będę dobrym handlowcem z ZA, prawdopodobnie także mam mniejsze szansę na super karierę. Są jednak dziedziny, w których mogę rekompensowac sobie deficyty, i są obszary, w których mogę być przydatny społecznie i które zmniejszą moje poczucie wyobcowania. Są dziedziny, które mogą sprawić, że życie będzie piękne. Na przykład wolne zawody, które wymagają kompetencji twardych, w których się świetnie sprawdzę (informatyk, optyk, szewc, rymarz, hydraulik, monter, pisarz, programista, architekt, inżynier różnych specjalności, artysta malarz, rzeźbiarz itp, właściciel/pracownik punktu ksero, fotograf, tapicer, mechanik samochodowy, specjalista od oświetlenia, kostiumograf, wizażysta, pracownik magazynu, kasjer, analityk). W tych zawodach Aspi ma szansę być konkurencyjny. Samotność można opanować na przykład poprzez włączanie się w prace charytatywne, choćby przyjść do Caritasu posegregować paczki, pomóc sąsiadce, może zaoferować część swoich usług bezpłatnie ubogim. Przede wszystkim nie rozpaczać z powodu samotności. Mimo wszystko nawiązywać kontakty, tak jak się potrafi. Wielką pomocą jest opanowanie sztuki słuchania,naprawdę wiele osób nie ma nikogo, przed kim mogłoby się po prostu wygadać, możesz być nieocenionym słuchaczem. Kupić sobie psa, zawsze będzie pretekst do zamiany kilku słów wieczorem przy spacerze. Być może niemożność utrzymania związku jest dla nas błogosławieństwem. Spójrzmy ile dramatów można sobie oszczędzić i innym ludziom. Można chodzić na odczyty, koncerty, panele dyskusyjne. Jest naprawdę sporo możliwości. Dla mnie osobiście wspaniałą rozrywką jest czytanie, słuchanie muzyki poważnej i chodzenie do ogrodu botanicznego.
To cenne, co piszesz. Zrozumiałam to po latach. Po latach szamotania się, prób zbudowania związków, prowadzenia „normalnego” życia, depresji, rozpaczy i nienawiści do samej siebie, że nic mi nie wychodzi. Dopiero po diagnozie córki (niestety spadek po mnie) zrozumiałam, czym jest autyzm. I kim są dorośli autyści. Dzięki temu ta druga część życia stała się znośniejsza. Muszę z tym żyć. I jeśli tego nie zaakceptuję, będę nadal nieszczęśliwa i pogruchotana psychicznie. Ulitowałam się nad sobą. Żyję tak, by nie cierpieć. Samotnie (choć bardzo lubię należeć do jakiejś grupy, która mnie akceptuje. miałam trochę szczęścia, że napotykałam dobre osoby w życiu też), praca nie z ludźmi i robienie tego, co mi daje komfort. Reszty nie naprawię. Cieszę się tylko, że moja córka od początku ma fachową pomoc, wsparcie i świetnie sobie radzi. Ja już jestem stracona, ale cała nadzieja w niej. Na przestrzeni tych paru lat świat stał się lepszy/przyjaźniejszy dla osób ze spektrum…
Hej, osobiście absolutnie zgadzam się z Twoim tekstem !
Cześć dzięki za wpis !
Po swoich półtorarocznych doświadczeniach życia z osobą z ZA niestety nikomu nie mogę polecić życia z osobami dotkniętymi tym zaburzeniem, mimo że mój partner ‑zdiagnozowany przez psychologa — zgodził się chodzić na terapię z zastrzeżeniem „że nie będzie tam pracował nad cechami ZA”. To pytanie — po co?
Chciałam przestrzec wszystkie kobiety — po prostu uciekajcie. Nacierpiałam się i napłakałam bardzo w tym związku. Teraz w końcu oddycham…
Aniu czy jest mozliwosc porozmawiania z Toba? Jestem w malzenstwie z niezdiagn.mezem z ZA. Mamy dzieci ktorym chce dac wiele dobrego wczesniej zadbawszy o siebie. Mysle o rozwodzie. Bardzo umeczona, niepewna. Potrzebowalabym wsparcia Renata