Dlaczego on jest „taki dziwny” — czyli o dorosłych z ZA

Dla­cze­go on jest taki dziwny?

W codzien­nym życiu spo­ty­ka­my bar­dzo róż­nych ludzi. Jed­nych natych­miast obda­rza­my sym­pa­tią, u innych zauwa­ża­my, że nada­ją na kom­plet­nie innych falach. Jed­ni są bar­dzo towa­rzy­scy, otwar­ci na świat i ludzi, a inni sto­ją z boku i czę­sto nawet nie sta­ra­ją się włą­czyć do rozmowy.

Draż­nią nas cza­sem ich nie­zro­zu­mia­łe reak­cje, dzi­wac­twa lub mono­te­ma­tycz­ność. Ich wypo­wie­dzi czę­sto wyda­ją się nie­ade­kwat­ne do sytu­acji i hie­rar­chii spo­łecz­nej, mogą na przy­kład odno­sić się tak samo do kole­gi i prze­ło­żo­ne­go. Bar­dzo rzad­ko jed­nak zasta­na­wia­my, dla­cze­go ten czło­wiek zacho­wu­je się wła­śnie tak, a nie ina­czej. Zwy­kle bar­dzo szyb­ko okre­śla­my ludzi róż­nią­cych się od nas jako dzi­wa­ków lub odlud­ków. Two­rzy­my ste­reo­ty­py, któ­re wpraw­dzie cza­sem poma­ga­ją, bo porząd­ku­ją nam świat, jed­nak bar­dzo czę­sto zwy­czaj­nie krzywdzą.

Może war­to więc cza­sem zatrzy­mać goni­twę myśli i spo­koj­nie przyj­rzeć się czło­wie­ko­wi, któ­ry jest obok nas? Bywa bowiem tak, że czło­wiek obok nas zato­pio­ny jest w swo­im świe­cie i nie za bar­dzo potra­fi zro­bić ruch, któ­ry dał­by nam sygnał, że potrze­bu­je cze­goś wię­cej. Być może jest pełen lęku albo zwy­czaj­nie nad­miar bodź­ców powo­du­je, że chciał­by scho­wać się w jakimś cichym kącie.

Rela­cje mię­dzy­ludz­kie zwy­kle mają ogrom­ny wpływ na nasze samo­po­czu­cie, na to, jak jeste­śmy odbie­ra­ni i wresz­cie na to, co sami o sobie myśli­my. Dla­te­go war­to o nie dbać, tak w życiu codzien­nym — w pra­cy, szko­le, jak i na polu prywatnym.

Gdy trud­no­ści doty­czą dzie­ci, to sta­ra­my się, poma­ga­my, rozu­mie­my… Jed­nak z tych dzie­ci wyra­sta­ją kie­dyś doro­śli. Tra­fia­ją do świa­ta, któ­ry już nie jest już taki wyro­zu­mia­ły, wyma­ga, by się dostosować.

Jeże­li doro­sły z dia­gno­zą spek­trum auty­zmu wyrósł w śro­do­wi­sku przy­ja­znym, dba­ją­cym o jego roz­wój, to miał szan­sę na wypra­co­wa­nie sobie stra­te­gii, któ­re pozwa­la­ją pora­dzić sobie w neu­ro­ty­po­wym świe­cie. Czę­sto bywa jed­nak tak, że dzie­ci, mimo swo­ich trud­no­ści, dora­sta­ją bez wspar­cia i świa­do­mo­ści doro­słych, że moż­na i nale­ży im pomóc. Każ­dy z nas mógł się z kimś takim zetknąć.

Jak więc uła­twić sobie wza­jem­nie kontakty?

Ludzie z zespo­łem Asper­ge­ra nie odbie­ga­ją inte­lek­tu­al­nie od więk­szo­ści spo­łe­czeń­stwa. Bar­dzo czę­sto też ich ilo­raz inte­li­gen­cji jest powy­żej prze­cięt­nej. Nie­któ­re oso­by w spek­trum auty­zmu mają szcze­gól­ne uzdol­nie­nia. Doty­czy to jed­nak tyl­ko tzw. sawan­tów, sta­no­wią­cych oko­ło dzie­się­ciu pro­cent wszyst­kich osób z zespo­łem Aspergera. 

Ludzie w spek­trum auty­zmu mogą być dobry­mi pra­cow­ni­ka­mi. Wyko­nu­ją swo­je obo­wiąz­ki sta­ran­nie i z dba­ło­ścią o szcze­gó­ły. Są rze­tel­ni i słow­ni. Jeśli już coś wyko­nu­ją, to odda­ją się temu bez reszty.

Oso­by w spek­trum auty­zmu mogą mieć nato­miast kło­po­ty z umie­jęt­no­ścia­mi orga­ni­za­cyj­ny­mi, nie­za­leż­nie od wyka­zy­wa­ne­go pozio­mu inte­li­gen­cji lub wie­ku. Doty­czy to przede wszyst­kim umie­jęt­no­ści zor­ga­ni­zo­wa­nia impre­zy, spo­tka­nia, zbiór­ki (np. pie­nię­dzy czy przed­mio­tów). Mogą mieć na biur­ku ide­al­ny porzą­dek lub wręcz prze­ciw­nie — tonąć w ster­cie nie­upo­rząd­ko­wa­nych papierów.

Pro­ble­mem może być dla nich myśle­nie abs­trak­cyj­ne i poję­cio­we. Uni­kaj­my więc zada­wa­nia pytań nie­ja­snych, opi­so­wych, bądź­my tak kon­kret­ni, jak to tyl­ko moż­li­we. Uni­kaj­my wielomówstwa.

Nale­ży uwa­żać z prze­no­śnia­mi czy porów­na­nia­mi. Jest wiel­ce praw­do­po­dob­ne, że tekst zosta­nie ode­bra­ny dosłow­nie, więc uży­cie idio­mu może rodzić wie­le nieporozumień.

Zwięk­sze­nia inten­syw­no­ści nie­ty­po­wych lub trud­nych do zaak­cep­to­wa­nia zacho­wań, wska­zu­je praw­do­po­dob­nie na pod­nie­sie­nie pozio­mu stre­su. Nie­kie­dy stres jest powo­do­wa­ny przez uczu­cie utra­ty kon­tro­li. Zwią­za­ne jest to czę­sto z koniecz­no­ścią trzy­ma­nia się pla­nów i rytu­ałów. Jeśli jest coś raz zapla­no­wa­ne, czło­wiek z ZA będzie pró­bo­wał nie­wol­ni­czo trzy­mać się ustaleń.

Mimi­ka i inne spo­łecz­ne wska­zów­ki mogą nie zostać zro­zu­mia­ne. Więk­szość osób z auty­zmem ma trud­no­ści z odczy­ty­wa­niem wyra­zu twa­rzy oraz mowy ciała.

Nor­mal­ne pozio­my natę­że­nia bodź­ców słu­cho­wych oraz wzro­ko­wych mogą być postrze­ga­ne jako zbyt wyso­kie lub zbyt niskie. Dla nie­któ­rych osób w spek­trum auty­zmu nawet brzę­cze­nie świe­tlów­ki może być ogrom­nie roz­pra­sza­ją­ce. Istot­ne są tak­że bodź­ce węcho­we, sma­ko­we lub doty­ko­we. Iry­ta­cję może wzbu­dzać pokle­py­wa­nie po ramie­niu, przy­tu­la­nie, zapa­la­nie ostre­go świa­tła itp.

Oce­nia­jąc umie­jęt­no­ści, nicze­go nie powin­ni­śmy być pew­ni. Gdy np. oso­ba w spek­trum auty­zmu jest „geniu­szem” w dzie­dzi­nie alge­bry, może nie być w sta­nie obli­czyć pro­stej resz­ty posłu­gu­jąc się kasą skle­po­wą. Oso­ba taka może mieć nie­wia­ry­god­ną pamięć zwią­za­ną z prze­czy­ta­ny­mi książ­ka­mi, usły­sza­ny­mi prze­mó­wie­nia­mi czy sta­ty­sty­ka­mi, ale mimo to może nie być w sta­nie przy­po­mnieć sobie dro­bia­zgu. Nie­rów­no­mier­ny roz­wój umie­jęt­no­ści to cecha cha­rak­te­ry­stycz­na dla autyzmu.

Jeśli mamy jakieś uwa­gi, trze­ba o tym mówić kon­kret­nie i bez obelg. Prze­ka­za­nie komu­ni­ka­tu wprost da efekt pożą­da­ny, nato­miast ata­ko­wa­nie i pod­tek­sty będą zapew­ne zigno­ro­wa­ne lub spo­wo­du­ją brak zrozumienia.

Wie­lu ludzi z zespo­łem Asper­ge­ra ma pro­ble­my z roz­po­zna­wa­niem ludzi. Będą się raczej sku­pia­li na jakichś cha­rak­te­ry­stycz­nych ele­men­tach np. stro­ju. Dla­te­go czę­sto w nowym miej­scu ludzie bywa­ją dzie­le­ni naj­pierw na grup­ki, a dopie­ro potem roz­po­zna­wa­ni indywidualnie.

Dość zauwa­żal­ny jest tak­że brak kon­tak­tu wzro­ko­we­go. Oso­ba taka może albo go uni­kać lub „wpa­try­wać się” w twarz roz­mów­cy. Czę­sto wyko­nu­je przy tym nie­na­tu­ral­ne ruchy, któ­re roz­pra­sza­ją dru­gą oso­bę pod­czas rozmowy.

Ludzie, któ­rzy wyda­ją nam się inni, mogą widzieć i odbie­rać świat na swój spo­sób. Spra­wia­ją przez to wra­że­nie, że nie zwa­ża­ją na uczu­cia innych, mogą mówić lub robić rze­czy w spo­sób dla nas nie­mi­ły. Nie nale­ży jed­nak zakła­dać, że chcą nas zra­nić lub zigno­ro­wać. Być może zwy­czaj­nie nie rozu­mie­ją naszych uczuć. Być może nawet swo­ich uczuć nie potra­fią rozpoznać.

Każ­dy ma uczu­cia, nie każ­dy jed­nak potra­fi połą­czyć odpo­wied­nie­go sło­wa z tym, co się dzie­je w jego gło­wie. Czło­wiek z zespo­łem Asper­ge­ra ma emo­cje rów­nie sil­ne, jak każ­dy inny, tyl­ko inne sytu­acje mogą je generować.

Nie zna­jąc spo­so­bu odbie­ra­nia bodź­ców i nie rozu­mie­jąc ich wpły­wu na funk­cjo­no­wa­nie może­my ulec ste­reo­ty­po­wi, że mamy do czy­nie­nia z kimś pozba­wio­nym emo­cji lub uczuć wyż­szych. Nie jest to praw­dą. Po lep­szym pozna­niu oka­zu­je się bowiem, że kocha, cier­pi i prze­ży­wa rów­nie głę­bo­ko, jak my. Pro­ble­mem jest jedy­nie brak umie­jęt­no­ści poka­za­nia tego w spo­sób, do jakie­go przy­wy­kli­śmy. Podob­nie jest z odbio­rem. Nasze emo­cje nie są dla nie­go widocz­nie. Ne widzi uśmie­chu w oczach, gry­ma­su nie­za­do­wo­le­nia czy oznak znie­cier­pli­wie­nia. To dla­te­go mię­dzy inny­mi, tak trud­no jest mu aktyw­nie uczest­ni­czyć w luź­nej rozmowie.

Błę­dem jest pró­ba zro­zu­mie­nia czło­wie­ka, któ­ry jest inny od nas, na pod­sta­wie rozu­mie­nia sie­bie. Prze­cież spo­sób odbie­ra­nia świa­ta może być bar­dzo róż­ny. Nie zakła­daj­my, że wie­my co się dzie­je w umy­słach innych, bo nie każ­dy odbie­ra i prze­twa­rza infor­ma­cje tak jak my. Otwórz­my nasze umy­sły na odmien­ność i nie daj­my się zwieść stereotypom.

47 komentarzy do “Dlaczego on jest „taki dziwny” — czyli o dorosłych z ZA

  1. Dzię­ku­ję Beato.
    Jestem jed­nym z tych „dzi­wa­ków” i poty­kam się o rela­cje spo­łecz­ne od dziecka.Nazwę to w ten spo­sób: „byłem sam, jestem sam, będę…”
    Czy zauwa­że­nie tego, że są tacy zanie­dba­ni doro­śli wystar­czy? Czy są jakieś spo­so­by, by im pomóc w takim zwy­kłym real­nym życiu?

    1. Witaj :).
      Zauwa­że­nie to pierw­szy krok. Kolej­ne zale­żą od oto­cze­nia. Naj­pierw pro­blem nale­ży sobie uświa­do­mić, potem jest czas na szu­ka­nie pomo­cy i edukację.
      Uwa­żam, że nigdy na nic nie jest za późno. 🙂

      1. Zawsze twier­dzi­łem, że na nic nie jest zbyt póź­no. W szcze­gól­no­ści jeśli cho­dzi o naukę i doświad­cze­nie. Piszesz, że kolej­ny krok zale­ży od oto­cze­nia, a co jeśli ono nie chce kro­czyć w edu­ka­cji i zro­zu­mie­niu razem ze mną; nie nadą­ża na przykład?
        Czy mam kolej­ny raz zosta­wić sta­re oto­cze­nie i szu­kać nowego?

        1. To pyta­nie musisz posta­wić sam sobie. Mamy wpływ jedy­nie na sie­bie, nie war­to ocze­ki­wać, że to inni dosto­su­ją się do nas. Jeże­li jest dobra wola z obu stron, to war­to pró­bo­wać uło­żyć wza­jem­ne rela­cje, jeże­li nie ma, to raczej nikłe szan­se na powodzenie. 🙂

  2. Pani Beato
    Dzie­ku­je za wspa­nia­ly arty­kul, bar­dzo poucza­ja­cy i zapo­mnia­ny pro­blem doro­slych z ZA. Cze­sto pisze sie o dzie­ciach, mowi o dzie­ciach a pra­wie wca­le o doroslych.

    Nie lubie stwier­dze­nia dziw­ny, wole inny, ory­gi­nal­ny tak na wste­pie. Doro­sli z ZA to ludzie bar­dzo samot­ni, odrzu­ce­ni przez spo­le­czen­stwo tak wiem co mowie doswiad­czam tego codzien­nie. Bar­dzo im trud­no w rela­cjach z inny­mi ludz­mi a naj­bar­dziej z kobie­ta­mi. Cze­sto doswiad­cza­lem takie sytu­acje, pro­sta roz­mo­wa niby nic, zale­za­lo mi ta tej kobie­cie, snu­lem pla­ny, marzy­lem o roz­nych sytu­acjach kto­re by mogly zaist­niec po jed­no dnio­wej zna­jo­mo­sci koniec, przez lzy ply­nal zal, roz­pacz. Wie­cej juz sie nie ode­zwa­la. Nie wiem co powie­dzia­lem, zro­bi­lem lecz ona mogla to ode­brac w inny sposob.
    Mnie reala­cje z inny­mi ludz­mi, wiel­ka samot­nosc tak bar­dzo doskwie­ra, ze wie­lo­krot­nie mysla­lem o samo­boj­stwie, szko­da ze w Pol­skim pra­wie nie­ma euta­na­zji na zycze­nie. Ludzie z cho­rym umy­slem nie radza sobie jak i w zyciu, i w rela­cjach z bli­ski­mi. Jestem sam i bede sam do kon­ca zycia, nie potra­fie i nie umiem nic zmie­nic w swo­im zyciu, jestem po pro­stu odrzucony.

    1. Witam ser­decz­nie. Dzię­ku­ję za szcze­re sło­wa, któ­re poka­zu­ją pro­ble­my ludzi z ZA z tro­chę innej perspektywy.
      Pro­szę, nie zakła­dać, że nicze­go nie moż­na zmie­nić, albo że coś już jest prze­są­dzo­ne. Rzad­ko kie­dy jest, bar­dzo wie­le zale­ży od nas i nasze­go nasta­wie­nia, otwar­to­ści na nowe. Temat ZA jest coraz bar­dziej popu­lar­ny. Wie­rzę, że wkrót­ce będzie coraz łatwiej uzy­skać pomoc, otrzy­mać wska­zów­ki jak radzić sobie z trud­no­ścia­mi w każ­dym wieku.

    2. Jestem żoną Aspie od 32 lat i to bar­dzo trud­ny zwią­zek — obo­je jeste­śmy nie­szczę­śli­wi. Mój mąż był CUDOWNYM narze­czo­nym (a ja zigno­ro­wa­łam „red flags” świad­czą­ce o jego AS ), ale w nie­ca­ły rok po ślu­bie wyszły na jaw: mega ego­cen­tryzm, bar­dzo niski poziom potrzeb sek­su­al­nych, chłód emo­cjo­nal­ny itd. Tkwi­my ze sobą razem, bo mamy syna lat 28 teraz, któ­ry jest auty­stą, epi­lep­ty­kiem z nie­peł­no­spraw­no­ścią inte­lek­tu­al­ną, i któ­ry jest cał­ko­wi­cie zależ­ny od nas w codzien­nej egzy­sten­cji. Przy oka­zji: dru­gi syn, wybit­nie inte­li­gent­ny, tez jest przy­pad­kiem łagod­ne­go AS + ma nawra­ca­ją depre­sję i jest bar­dzo nieszczęśliwy.

      Jest Pan sam i to może lepiej dla Pana, „hipo­te­tycz­nej” żony i „hipo­te­tycz­nych” dzie­ci. Pozdra­wiam Pana serdecznie.

      1. Piszę pra­cę magi­ster­ską o ojcach z zespo­łem Asper­ge­ra i poszu­ku­ję chęt­nych do roz­mo­wy, może Pani mąż bądź Pani zgo­dzi­li się na roz­mo­wę ze mną? To wyłącz­nie Pań­stwo decy­du­je­cie, ile i co mi powie­cie. Pozdra­wiam i pro­szę o kon­takt – mój mail to sara.joanna.kaminska@gmail.com

  3. Hej­ka. Mam na imię Adam.Jestem 24 lat­kiem z ZA i wolon­ta­riu­szem w sto­wa­rzy­sze­niu zaj­mu­ją­cym się tym pro­ble­mem. Jestem zaszczycony,że się dowie­dzia­łem o tej ini­cja­ty­wie. Mam nadzieję,że poznam innych aspików.Zwłaszcza z Biel­ska Bia­łej. Zapra­szam na mój pro­fil na face­bo­oku:) .Jestem chęt­ny do roz­mo­wy i wymia­ny doświadczeń:)

  4. Witam, dzie­ku­je za arty­ku­ły, kto­re wie­le wno­sza i dużo poma­ga­ja. Mam pyta­nie. Czy widzi Pani sens daże­nia do posta­wie­nia ofi­cjal­nej dia­gno­zy o ZA w wie­ku 40 lat? Co to może mi dac i w czym pomóc. Dodam, że to wie­cej niz pew­ne, ze to wla­snie mam. Jestem mat­ka dwój­ki dzie­ci, któ­re reha­bi­li­tu­je na zabu­rze­nia inte­gra­cji sen­so­rycz­nej, mam męża, z któ­rym uni­kam roz­mów, bo nasze poro­zu­mie­nie gra­ni­czy z cudem…

  5. Witam ser­decz­nie :).
    Dia­gno­za nicze­go nie zmie­nia. Jest jedy­nie wska­zów­ką, w jakich obsza­rach może­my spo­dzie­wać się pro­ble­mów, co jest naszą moc­ną, a co słab­szą stro­ną. Nakie­ro­wu­je nas na wła­ści­wą tera­pie i może dawać infor­ma­cję oto­cze­niu, że pew­ne zacho­wa­nia nie wyni­ka­ją z naszej złej woli, a z inne­go odbie­ra­nia świata.
    Uzy­ska­nie dia­gno­zy może dawać pewien spo­kój, zakoń­cze­nie poszu­ki­wań i moż­li­wość powie­dze­nie sobie: Wła­śnie taka jestem, bo mam zespół Asper­ge­ra, to nic strasz­ne­go. Może rów­nież pomóc rodzi­nie zro­zu­mieć nasze zacho­wa­nia, jeże­li woli ona opie­rać się na konkretach.

    Wszyst­ko zale­ży od tego, cze­go kto potrzebuje. 🙂

    Dia­gno­zo­wa­nie oso­by doro­słej nie jest pro­ste, bo wyma­ga prze­ana­li­zo­wa­nia funk­cjo­no­wa­nia w dzie­ciń­stwie. Zda­rza się, że nie da się posta­wić dia­gno­zy z powo­du bra­ku odpo­wied­niej ilo­ści mate­ria­łów doty­czą­cych wcze­snych lat, nie­moż­li­wo­ści prze­pro­wa­dze­nia wywia­du z rodzi­ca­mi. Wów­czas czu­je­my roz­cza­ro­wa­nie, bo prze­cież wszyst­ko wska­zu­je na to, że powin­na zostać potwierdzona.
    Tyl­ko, że to kon­kret­ne obja­wy są przy­czy­ną naszych trud­no­ści, bez wzglę­du na to, czy i jak je nazwie­my. Dla­te­go też, nie­za­leż­nie od dia­gno­zy waż­ne jest, by pra­co­wać nad tym co spra­wia nam trud­ność. Jeże­li wystę­pu­ją pro­ble­my komu­ni­ka­cyj­ne, to war­to poszu­kać pomo­cy w tym zakre­sie, bo mogą one prze­kła­dać się nie tyl­ko na trud­no­ści w mał­żeń­stwie, ale rów­nież w rela­cjach z dziećmi.

  6. Dzię­ku­ję pięk­nie. Czy o 10 lat star­sza sio­stra może oka­zac się pomoc­na w zebra­niu przez leka­rza wywia­du o mnie? Mam zaufa­na pania dok­tor, ale nie potra­fię sama opi­sac pew­nych rze­czy o sobie. Niby to robie, ale jak­bym tra­fia­ła w mur nikt mnie nie rozu­mie. Moge popro­sic sio­stre o taka pomoc i wziac ja ze soba na diagnoze…

  7. Każ­da oso­ba, któ­ra może opi­sać funk­cjo­no­wa­nie w dzie­ciń­stwie będzie pomoc­na, bo jest w sta­nie wska­zać rze­czy, któ­re jakoś razi­ły, czy iry­to­wa­ły, a któ­re mogą wska­zy­wać na przy­kład na brak rozu­mie­nia norm spo­łecz­nych. War­to jed­nak pamię­tać, że postrze­ga­nie dziec­ka jest też specyficzne.
    Waż­ne są infor­ma­cje, któ­re powie­dzą jak wyglą­da­ły rela­cje rówie­śni­cze, czy było coś spe­cy­ficz­ne­go w zacho­wa­niu. Może zacho­wa­ły się jakieś nagra­nia z uro­czy­sto­ści rodzin­nych, doku­men­ta­cja medyczna?
    Dobry spe­cja­li­sta będzie wie­dział jak i o co zapy­tać, by uzy­skać potrzeb­ne informacje.

  8. A foto­gra­ficz­na pamięc wla­sna, wspo­mnie­nia mam od oko­ło 2 roku zycia: obra­zy, sło­wa, sytu­acje, wła­sne uczu­cia? Mogę opi­sac co pamię­tam, dobra jestem w pisa­niu, za to w zwię­złym opo­wia­da­niu o sobie czy swo­ich dzie­ciach nie bardzo…

  9. Oczy­wi­ście, wła­sne wspo­mnie­nie i spo­sób postrze­ga­nia świa­ta są bar­dzo cenne.
    Może to jest wła­śnie dobry spo­sób — opi­sać wspo­mnie­nia, sie­bie, a nie opowiadać?

  10. Tak mam zamiar zro­bic w sto­sun­ku do sie­bie i do dzie­ci, dzie­ku­ję za potwier­dze­nie, że opis może oka­zac sie pomoc­ny. Nie chce robic rze­czy bez sen­su dla­te­go pytam, Całe zycie kon­sul­tu­je sie z inny­mi i dobrze na tym wycho­dzę, bar­dzo dzie­ku­ję za poswię­co­ny mi czas. Pozdrawiam.

  11. Bar­dzo dzię­ku­ję za ten arty­kuł. Jestem żoną takie­go „dzi­wa­ka” od 17 lat. Mamy dwój­kę dzie­ci z ADHD, star­sza cór­ka na pogra­ni­czu ZA. Może póź­no to odkry­łam, ale pomo­że mi to bar­dziej zro­zu­mieć dzi­wac­twa moje­go męża :). Z dru­giej stro­ny życie z takim czło­wie­kiem jest wyjąt­ko­we, cie­ka­we i nie moż­na narze­kać na nudę 🙂

    1. Bar­dzo chcia­ła­bym poroz­ma­wiać z oso­bą o podob­nych doświad­cze­niach. Spo­tka­łam w pra­cy dziec­ko z aspi. Czy­ta­łam spo­ro w necie i uświa­do­mi­łam sobie, że mój mąż może mieć asper­ge­ra. Wcze­śniej tłu­ma­czy­łam to pod­łym cha­rak­te­rem. Obec­nie prze­sta­li­śmy roz­ma­wiać, żyje­my obok sie­bie. Jeste­śmy razem 16 lat.

    2. Piszę pra­cę magi­ster­ską o ojcach z zespo­łem Asper­ge­ra i poszu­ku­ję chęt­nych do roz­mo­wy, może Pani mąż bądź Pani zgo­dzi­li się na roz­mo­wę ze mną? To wyłącz­nie Pań­stwo decy­du­je­cie, ile i co mi powie­cie. Pozdra­wiam i pro­szę o kon­takt – mój mail to sara.joanna.kaminska@gmail.com

  12. Cie­ka­we wpi­sy. Mam syna ze zdia­gno­zo­wa­nym ZA. Psy­cho­log, po 8 spo­tka­niach rodzin­nych i indy­wi­du­al­nych stwier­dzi­ła, że mąż tak­że jest ZA, a z pew­no­ścią ze spek­trum auty­zmu. Zna­la­złam tutaj dobra pod­po­wiedź, żeby wypy­tać teścio­wą o jego zacho­wa­nia i rela­cje w dzie­ciń­stwie. I o inne oso­by w rodzi­nie. Na szczę­ście mam jesz­cze dwój­kę dzie­ci z prze­cięt­ną emo­cjo­nal­no­ścią ina­czej było­by mi cięż­ko w domu. U męża, nie­ste­ty, widzę wraz z wie­kiem, a ma juz 44 lata, nasi­la­nie się kolej­nych obse­sji. Cza­sem, cho­dzę po ścia­nach, kie­dy ja orga­ni­zu­ję całe życie domo­we, życie dzie­ci, pra­cu­ję i zara­biam, a mam w zamian mega awan­tu­rę o nie­spa­ro­wa­ne skar­pet­ki. Zna­cie to? Po 18 latach czu­ję, że dłu­żej nie podo­łam. War­to odcza­ro­wać ZA. Geniu­sze, inni, ory­gi­nal­ni … nale­ży być tole­ran­cyj­nym … Ja, nie­ste­ty, nie widzę inne­go wyj­ścia niz separacja.

    1. Ja jestem załamana.Jestem 10 l po ślu­bie z czlowiekiem,ktory jest zupeł­nie inny niż w narzeczenstwie.Od zamiesz­ka­nia razem po ślu­bie zaczę­ly sie problemy.Mysłalam,że to docie­ra­nie się.Nie bra­łam pod uwa­gę rozstania.Po 10 l.mamy syna 4l,ma spek­trum ASP,jest cudowny.Z mężem nie rozu­mie­my siè,on jest obok,nawet śpi w poko­ju obok.Nie mogę z nim swo­bod­nie porozmawiać,bo on nie chce sluchac.O rom­zma­wia­niu o emo­cjach nie ma mowy.Każda sprzecz­ka jest spo­wo­do­wa­na przez jego gbu­ro­wa­tośc i chamstwo,niechęć. Ale on zawsze odwra­ca kota ogo­nem i twierdzi,że to moja wina.Ogromną uwa­gę przy­wią­zu­ję do szczególow,ktorych ja nie dopilnowałam,np.kąpałam dziec­ko i zosta­lo kil­ka kro­pel na podłodze,potrafi mnie zawo­łac i mi to poka­zać. To nisz­czy bardzo,bo nie widzi,ze dziec­ko wykąpane,nakarmione,ubrane tyl­ko te kro­ple! Powo­li duszę się z nim.Zalety jego:dużo spraw załatwi,naprawi,zrobi zakupy,jest dobrym,wyjątkowo czu­lym ojcem.

      1. Piszę pra­cę magi­ster­ską o ojcach z zespo­łem Asper­ge­ra i poszu­ku­ję chęt­nych do roz­mo­wy, może Pani mąż bądź Pani zgo­dzi­li się na roz­mo­wę ze mną? To wyłącz­nie Pań­stwo decy­du­je­cie, ile i co mi powie­cie. Pozdra­wiam i pro­szę o kon­takt – mój mail to sara.joanna.kaminska@gmail.com

  13. Nie­ste­ty — zga­dzam się z anne. Jestem w 3 cią­ży z męż­czy­zną, któ­ry wszyst­ko na to wska­zu­je ( w tym wstęp­na opi­nia dwóch psy­cho­lo­gów), ma ZA. Ja nie widzę już szans na to, że kie­dyś będzie nor­mal­nie. Pora­dy w sty­lu, że trze­ba wytrzy­mać dla dzie­ci, to pró­ba dopro­wa­dze­nia ich mat­ki albo do depre­sji, albo jesz­cze gdzieś dalej. Tak samo jak mówie­nie part­ne­ro­wi oso­by z ZA, że za to życie będzie cie­ka­we i nie­ba­nal­ne. Jak ktoś chce wra­żeń w życiu, niech lepiej ska­cze na ban­dżi albo poje­dzie na misję poko­jo­wą do Syrii — bo to mniej nie­bez­piecz­ne. Uda­ło mi się part­ne­ra dopro­wa­dzić na tera­pię rodzin­ną do spe­cja­li­sty od ZA, dostał pro­po­zy­cję dia­gno­zy ZA poza tera­pią rodzin­ną, ale odmó­wił. Pierw­sze spo­tka­nie wspól­ne u psy­cho­lo­ga w ramach tera­pii rodzin­nej uświa­do­mi­ło mi, że nic nie zmie­ni­my — bo wg nie­go sens tera­pii jest taki: napra­wić mnie, żebym się nie cze­pia­ła, bo nasz zwią­zek psu­je to, że nie akcep­tu­ję jego i jego wizji świa­ta; wg nie­go innych pro­ble­mów nie mamy. Nie­mal każ­de­go dnia czu­ję, jak jestem nie­waż­na, jak nie­waż­ne są moje pró­by nawią­za­nia emo­cjo­nal­nej wię­zi, mogę wyć noca­mi o jaki­kol­wiek prze­jaw miło­ści, ale go nie usły­szę, nie doświad­czę. Cza­sem po wie­lu roz­mo­wach, zro­zu­mie, że nie tyl­ko on może dosta­wać życze­nia na Walen­tyn­ki. Po 7 latach dosta­łam pierw­szy pre­zent na walen­tyn­ki. Obcho­dzi­my tyl­ko jego uro­dzi­ny. Nie ma rocz­nic, kwia­tów. Draż­ni go świa­tło, zbyt gło­śna muzy­ka, włą­czo­ny tele­wi­zor, że dziec­ko mówi zbyt gło­śno. Nie może­my mieć ulu­bio­nych kub­ków — bo wszyst­kie kub­ki powin­ny być takie same. Te ulu­bio­ne psu­ją har­mo­nię. Nie moż­na z nim wyjść na wese­le, kon­cert, bo tego nie zno­si — za dużo dźwię­ków, za gło­śno. Nie widział przez lata potrze­by, aby zro­bić mi przy­jem­ność, kupić kwia­ty, zabrać do teatru, kina zor­ga­ni­zo­wać wyjazd. Ja bar­dzo to lubię, ale wszyst­kie nasze wyj­ścia i wyjaz­dy orga­ni­zo­wa­ne były prze­ze mnie. Jak mówi­łam, że zale­ży mi na tym, żeby też coś zor­ga­ni­zo­wał, bo wte­dy poczu­ję się waż­na, uspra­wie­dli­wiał się, że fir­ma zabie­ra mu życie — owszem zabie­ra­ła, bo ginął w orga­ni­za­cyj­nym cha­osie, nie radził sobie z ogar­nię­ciem czyn­no­ści, z mani­pu­la­cja­mi ludzi i oszu­sta­mi. Wszy­scy spi­ja­li­śmy tego kon­se­kwen­cje, mimo że wcze­śniej ostrze­ga­li­śmy, że zada­je się z ludź­mi, któ­rym nie powi­nien ufać. Po latach total­ne­go zaan­ga­żo­wa­nia w pra­cę, posta­no­wił prze­or­ga­ni­zo­wać swo­je życie. Stał się panem swe­go cza­su. Ale nic z tych rze­czy, że w koń­cu zadbał o mnie. Kupił pierw­szą wyciecz­kę, dru­gą, trze­cią — ale tyl­ko dla sie­bie. Ja jestem sama jak byłam. Kim jestem — nie wiem? nie jestem żoną, sło­wa part­ner­ka nie lubi — jestem imie­niem. Wg mnie jestem zespo­łem funk­cji, jakie speł­niam w jego życiu. Urzą­dze­niem wie­lo­funk­cyj­nym. Szans na napra­wę związ­ku nie widzę. W trze­ciej zagro­żo­nej cią­ży zosta­wił mnie samą, na doda­tek z trój­ką malut­kich dzie­ci i wyje­chał na egzo­tycz­ną wypra­wę. Owszem dzwo­nił i pisał — ale mówił tyl­ko co widział, jak się czu­je. Ani razu nie zapy­tał jak się czu­ję, ani razu nie zapy­tał jak sobie radzę. Na skra­ju zała­ma­nia ner­wo­we­go tra­fi­łam w eks­pre­so­wym try­bie do psy­cho­lo­ga. Nie potra­fi­łam odpo­wie­dzieć, co spra­wia, że czu­ję się w tym związ­ku kocha­na. Chy­ba mu zale­ży, bo zgo­dził się na tera­pię rodzin­ną. Tera­pia uświa­do­mi­ła mi jed­nak, że nie mam na co liczyć — nie będzie ani zmian, ani popra­wy. Mogę tyl­ko pogo­dzić się z tym, że zawsze nie będę się liczyć w związ­ku. Dla­te­go wma­wia­nie part­ne­rom ludzi z ZA, że jakoś to będzie i dadzą radę, to jak mówie­nie im, że wej­dą po dra­bi­nie na księ­życ. ZA nie tyl­ko wykań­cza part­ne­rów psy­chicz­nie, on jest dla nas nie­bez­piecz­ny. Dzień po tera­pii wyje­chał wie­czo­rem do zna­jo­mych, nie zamknął drzwi na klucz. O 24.00 obu­dzi­ły mnie gło­sy pija­nych ludzi pod oknem. Zadzwo­ni­łam zapy­tać, o któ­rej będzie — dowie­dzia­łam się, że jesz­cze tro­chę posie­dzi, ale mam nie zamy­kać drzwi domu na klucz, bo nie zabrał klu­czy. Mar­twił się tyl­ko o to, że może nie wejść do domu, a jest zim­no. Nie myślał, o tym, że jestem sama w cią­ży z trój­ką małych dzie­ci, że może coś nam się stać. Rano po dłu­gich tłu­ma­cze­niach może tro­chę zro­zu­miał, zapro­po­no­wał, że wyj­dzie­my na obiad. Będzie miło — do kolej­ne­go razu, kie­dy zno­wu o mnie zapo­mni. To nie pierw­sza taka sytu­acja, przez lata czło­wiek zaczy­na to tole­ro­wać, jest przy­go­to­wa­ny na brak tro­ski, uod­par­nia się na brak uczuć. Ale kie­dyś tra­ci się siły, nadzie­ję. Ja moje­go ZA bar­dzo kocham, ale napraw­dę nie umiem powie­dzieć za co i niko­mu takiej miło­ści nie życzę.

    1. Bar­dzo chcia­ła­bym poroz­ma­wiać z oso­bą o podob­nych doświad­cze­niach. Spo­tka­łam w pra­cy dziec­ko z aspi. Czy­ta­łam spo­ro w necie i uświa­do­mi­łam sobie, że mój mąż może mieć asper­ge­ra. Wcze­śniej tłu­ma­czy­łam to pod­łym cha­rak­te­rem. Obec­nie prze­sta­li­śmy roz­ma­wiać, żyje­my obok sie­bie. Jeste­śmy razem 16 lat.

      1. Czy szu­kasz jesz­cze kogoś z kim mogła­byś poroz­ma­wiac o mężu z zespo­łem asper­ge­ra? Ja też szu­kam. Miesz­kam w Irlan­dii bez rodzi­ny i przy­ja­ciół. Nie mam z kim podzie­lić moje­go roz­cza­ro­wa­nia i bólu. My rów­nież żyje­my obok sie­bie.. Nie wiem co dalej robić. Jeże­li masz ocho­tę może­my porozmawiać.
        Aldona

        1. Chęt­nie poznam kobie­ty mają­ce mężów z zespo­łem asper­ge­ra. Jestem w takim mał­żeń­stwie 11 lat. I szcze­rze mówiąc brak mi już siły na ten zwią­zek. Chcia­ła­bym wymie­nić się doświadczeniami.

        2. Witaj Aldo­na, Czy Nadal miesz­kasz w Irlan­dii? Ja od 12 lat jestem w zwiaz­ku z Aspim I miesz­kam w Dubli­nie. Od kil­ku lat czu­je ze wale glo­wa w mur, jest tak ciez­ko, zwlasz­cza ze mamy syna 6 let­nie­go z podej­rze­niem auty­zmu. Bar­dzo chet­nie nawia­za­la­bym kontakt.Pozdrawiam

        3. Chet­nie poroz­ma­wiam z Toba Aldon­ko. Nie miesz­kam w Irlan­dii ale w Pol­sce lecz i tu mizna czuc sie samot­nym gdy u boku ma sie „mila” oso­be z ZA.

      2. Chet­nie poroz­ma­wiam o zyciu z oso­ba z zabu­rze­niem Asper­ge­ra. Mysle ze mam podob­ny czas zwiaz­ku mal­zen­skie­go z oso­ba z ZA.

    2. Nie­ste­ty, narzu­ca się spo­strze­że­nie, widzia­ły gały co bra­ły, cierp cia­ło jeśliś chcia­ło. Czy narze­czo­ny zmie­nił się nagle na sku­tek mał­żeń­stwa z Panią, czy też był taki zawsze? Jeże­li ma asper­ge­ra, to pew­nie zawsze taki był a jeże­li się zmie­nił pod wpły­wem Pani na nie­ko­rzyść, to też daje do zasta­no­wie­nia… Moż­na unie­waż­nić mał­żeń­stwo, jeśli jest taka dia­gno­za a Pani nie widzi moż­li­wo­ści tkwie­nia dalej w związ­ku. Mnie mąż z asper­ge­rem zosta­wił w trze­ciej cią­ży. Dziec­ko to jest auty­stycz­ne. W tej sytu­acji wyma­gam od nie­go ali­men­tów i zga­dzam się na widze­nia z dzieć­mi. Jest to korzyst­na sytu­acja dla dzie­ci, dla mnie obcią­ża­ją­ca ale jak już wspo­mnia­łam pono­szę kon­se­kwen­cje swo­jej głu­po­ty, to jest widzia­ły gały co brały.
      Uwa­żam, że powin­no edu­ko­wać mło­de kobie­ty w zakre­sie nie­bez­pie­czeństw jakie nie­sie zwią­zek z zabu­rzo­nym part­ne­rem, uczyć je jak roz­po­zna­wać symp­to­my aby nie uwi­kłać się w taki zwią­zek, a nie daj boże aby w takim związ­ku uro­dzi­ły się dzieci.

      1. Nie praw­da .
        Oni potra­fią jakiś czas być bar­dzo ogar­nię­ci i sta­rać się tyl­ko tyle że to da zwy­kle krót­kie okresy .
        Mam kole­gę z Aspi­re i opo­wia­dał że pół roku tyle może się sta­rać potem mu się zwy­kle nudzi .

        1. Zga­dza się oni się aspi się sta­ra­ją jak chcą coś osią­gnąć, są wte­dy ide­ała­mi. Uczą się z ksią­żek, fil­mów i wslu­chu­ja w pre­fe­ren­cje danej oso­by i się dosto­so­wu­ją, ale dla nich to wysi­łek. Póź­niej jest strasz­nie żyć z takim czło­wie­kiem. Owszem ma momen­ty że chwi­lo­wo się sta­ra w póź­niej­szym eta­pie ale to tyl­ko momen­ty. Mnie taki zwią­zek wykoń­czył psy­chicz­nie. Ucie­kaj­cie kobie­ty z takich związków.

      2. Czesc, jestem w mał­żen­stwie z Asem od 12 lat. Mamy 3 dzie­ci. Jest cięż­ko, czu­je sie samot­na, jest sze­reg pro­ble­mów ale mam jesz­cze nadzie­je ze damy rade. Poszu­ku­je kon­tak­tu z kobie­ta­mi, któ­re nie spi­sa­ły jesz­cze swo­je­go mał­żen­stwa na stra­ty„ z któ­ry­mi mozna wymie­nic sie spo­strze­ze­nia­mi, zala­mi ale i suk­ce­sa­mi. stynka6@wp.pl

      3. to sie nazy­wa nakla­da­nie MASKI, bar­dzo popu­lar­ne u osob z ZA. Owszem sa tzw. red flags, ale naj­cze­sciej oso­by z ZA nauczo­ne lata­mi doswiad­czen cho­wa­ja sie za maska. Jak tyl­ko poczy­ja, ze moga sobie pozwo­lic na ujaw­nie­nie praw­dzi­we­go JA , to robia to, cza­sa­mi powo­li, cza­sa­mi szyb­ciej, To nie jest takie proste.

    3. Piszę pra­cę magi­ster­ską o ojcach z zespo­łem Asper­ge­ra i poszu­ku­ję chęt­nych do roz­mo­wy, może Pani mąż bądź Pani zgo­dzi­li się na roz­mo­wę ze mną? To wyłącz­nie Pań­stwo decy­du­je­cie, ile i co mi powie­cie. Pozdra­wiam i pro­szę o kon­takt – mój mail to sara.joanna.kaminska@gmail.com

  14. Witaj­cie, mnie rzu­cił facet z ZA po pra­wie 4 latach.… Rzu­cił bo waż­niej­sze oka­za­ło się roz­wi­ja­nie pasji gry… w ping pon­ga oraz bie­ga­nie. Ma 30 lat jest pro­gra­mi­stą i nało­go­wym gra­czem. Waż­niej­sze są dla nie­go rze­czy niż ludzie. Po zerwa­niu powie­dział mi, że nie miał mi się cza­su oświad­czyć bo za dużo cza­su zaj­mo­wa­ło mu pla­no­wa­nie wycie­czek i nie było kie­dy. Domu też nie chciał mieć ze mną bo stwier­dził, że to by było za jego pie­nią­dze… Jedy­ne co robi to gra i pla­nu­je, w stycz­niu już robi pla­ny na cały kolej­ny rok łącz­nie z następ­ny­mi świę­ta­mi. Jeśli plan z jakie­goś powo­du mu nie wyj­dzie lub nie może go zre­ali­zo­wać, wpa­da w szał lub sta­je się bar­dzo ner­wo­wy. Do tego docho­dzi­ło szar­pa­nie. Naj­waż­niej­sze są dla nie­go wła­sne cele , pasje i pla­ny któ­ry­mi potra­fi zadrę­czać. Nie liczył się ze mną w związ­ku, byłam tyl­ko oso­bą towa­rzy­szą­cą na wyciecz­ki przy tym potra­fił mówić po 20 razy dzien­nie, że mnie kocha.… Zapla­no­wał sobie ze 2 razy w mie­sią­cu będzie dawał mi kwia­ty po czym nie potra­fił zre­zy­gno­wać z tego pla­nu i zaczął mnie wręcz obwi­niać że mi daje kwia­ty… Po tym związ­ku czu­je się wra­kiem czło­wie­ka, to tyl­ko mała część rze­czy któ­re opi­sa­łam, jeśli ktoś chciał­by poroz­ma­wiać to zapra­szam gg 1235395 lub ema­il: rowerzystkaa@gmail.com

  15. Być może to nie­któ­rych zra­ni co powiem, ale uwa­żam, że przede wszyst­kim trze­ba zaak­cep­to­wać to kim się jest. Swo­ją wyjąt­ko­wość, swo­ją samot­ność, nie­zro­zu­mie­nie oto­cze­nia, sło­wem swo­ją nie­peł­no­spraw­ność i ade­kwat­nie ukła­dać sobie życie. Wia­do­mo, że oso­ba bez nogi raczej nie będzie pró­bo­wa­ła zostać pri­ma­ba­le­ri­ną. Być może ja więc nie nada­ję się do mał­żeń­stwa. Nie będę dobrym han­dlow­cem z ZA, praw­do­po­dob­nie tak­że mam mniej­sze szan­sę na super karie­rę. Są jed­nak dzie­dzi­ny, w któ­rych mogę rekom­pen­so­wac sobie defi­cy­ty, i są obsza­ry, w któ­rych mogę być przy­dat­ny spo­łecz­nie i któ­re zmniej­szą moje poczu­cie wyob­co­wa­nia. Są dzie­dzi­ny, któ­re mogą spra­wić, że życie będzie pięk­ne. Na przy­kład wol­ne zawo­dy, któ­re wyma­ga­ją kom­pe­ten­cji twar­dych, w któ­rych się świet­nie spraw­dzę (infor­ma­tyk, optyk, szewc, rymarz, hydrau­lik, mon­ter, pisarz, pro­gra­mi­sta, archi­tekt, inży­nier róż­nych spe­cjal­no­ści, arty­sta malarz, rzeź­biarz itp, właściciel/pracownik punk­tu kse­ro, foto­graf, tapi­cer, mecha­nik samo­cho­do­wy, spe­cja­li­sta od oświe­tle­nia, kostiu­mo­graf, wiza­ży­sta, pra­cow­nik maga­zy­nu, kasjer, ana­li­tyk). W tych zawo­dach Aspi ma szan­sę być kon­ku­ren­cyj­ny. Samot­ność moż­na opa­no­wać na przy­kład poprzez włą­cza­nie się w pra­ce cha­ry­ta­tyw­ne, choć­by przyjść do Cari­ta­su pose­gre­go­wać pacz­ki, pomóc sąsiad­ce, może zaofe­ro­wać część swo­ich usług bez­płat­nie ubo­gim. Przede wszyst­kim nie roz­pa­czać z powo­du samot­no­ści. Mimo wszyst­ko nawią­zy­wać kon­tak­ty, tak jak się potra­fi. Wiel­ką pomo­cą jest opa­no­wa­nie sztu­ki słuchania,naprawdę wie­le osób nie ma niko­go, przed kim mogło­by się po pro­stu wyga­dać, możesz być nie­oce­nio­nym słu­cha­czem. Kupić sobie psa, zawsze będzie pre­tekst do zamia­ny kil­ku słów wie­czo­rem przy spa­ce­rze. Być może nie­moż­ność utrzy­ma­nia związ­ku jest dla nas bło­go­sła­wień­stwem. Spójrz­my ile dra­ma­tów moż­na sobie oszczę­dzić i innym ludziom. Moż­na cho­dzić na odczy­ty, kon­cer­ty, pane­le dys­ku­syj­ne. Jest napraw­dę spo­ro moż­li­wo­ści. Dla mnie oso­bi­ście wspa­nia­łą roz­ryw­ką jest czy­ta­nie, słu­cha­nie muzy­ki poważ­nej i cho­dze­nie do ogro­du botanicznego.

    1. To cen­ne, co piszesz. Zro­zu­mia­łam to po latach. Po latach sza­mo­ta­nia się, prób zbu­do­wa­nia związ­ków, pro­wa­dze­nia „nor­mal­ne­go” życia, depre­sji, roz­pa­czy i nie­na­wi­ści do samej sie­bie, że nic mi nie wycho­dzi. Dopie­ro po dia­gno­zie cór­ki (nie­ste­ty spa­dek po mnie) zro­zu­mia­łam, czym jest autyzm. I kim są doro­śli auty­ści. Dzię­ki temu ta dru­ga część życia sta­ła się zno­śniej­sza. Muszę z tym żyć. I jeśli tego nie zaak­cep­tu­ję, będę nadal nie­szczę­śli­wa i pogru­cho­ta­na psy­chicz­nie. Uli­to­wa­łam się nad sobą. Żyję tak, by nie cier­pieć. Samot­nie (choć bar­dzo lubię nale­żeć do jakiejś gru­py, któ­ra mnie akcep­tu­je. mia­łam tro­chę szczę­ścia, że napo­ty­ka­łam dobre oso­by w życiu też), pra­ca nie z ludź­mi i robie­nie tego, co mi daje kom­fort. Resz­ty nie napra­wię. Cie­szę się tyl­ko, że moja cór­ka od począt­ku ma facho­wą pomoc, wspar­cie i świet­nie sobie radzi. Ja już jestem stra­co­na, ale cała nadzie­ja w niej. Na prze­strze­ni tych paru lat świat stał się lepszy/przyjaźniejszy dla osób ze spektrum…

  16. Po swo­ich pół­to­ra­rocz­nych doświad­cze­niach życia z oso­bą z ZA nie­ste­ty niko­mu nie mogę pole­cić życia z oso­ba­mi dotknię­ty­mi tym zabu­rze­niem, mimo że mój part­ner ‑zdia­gno­zo­wa­ny przez psy­cho­lo­ga — zgo­dził się cho­dzić na tera­pię z zastrze­że­niem „że nie będzie tam pra­co­wał nad cecha­mi ZA”. To pyta­nie — po co?
    Chcia­łam prze­strzec wszyst­kie kobie­ty — po pro­stu ucie­kaj­cie. Nacier­pia­łam się i napła­ka­łam bar­dzo w tym związ­ku. Teraz w koń­cu oddycham…

    1. Aniu czy jest mozli­wosc poroz­ma­wia­nia z Toba? Jestem w mal­zen­stwie z niezdiagn.mezem z ZA. Mamy dzie­ci kto­rym chce dac wie­le dobre­go wcze­sniej zadbaw­szy o sie­bie. Mysle o roz­wo­dzie. Bar­dzo ume­czo­na, nie­pew­na. Potrze­bo­wa­la­bym wspar­cia Renata

Skomentuj Justyna Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *