Zagubiony nastolatek, czyli o zwiększonym ryzyku depresji u młodzieży z ZA

Znie­chę­ce­nie, smu­tek, szaro-bury świat. Z dnia na dzień coraz trud­niej wstać z łóż­ka. PO jakimś cza­sie już nawet sama myśl, że trze­ba wstać, ubrać się i wyjść do szko­ły powo­du­je lęk. W gło­wie wiru­ją myśli: „Jestem nic nie wart, nikt mnie nie rozu­mie, na pew­no sobie nie pora­dzę, wyśmie­ją mnie”…
Z dnia na dzień izo­la­cja pogłę­bia się. „Niko­go nie potrze­bu­ję, nicze­go nie chcę”, świat sta­je się coraz bar­dziej obcy i minu­ta po minu­cie odda­la się w nie­byt. „Czy cokol­wiek ma jesz­cze sens? Po co mam żyć?”

depresjaWej­ście w okres doj­rze­wa­nia jest dla dziec­ka zespo­łem Asper­ge­ra podwój­ną trud­no­ścią. Z jed­nej stro­ny dąży ono do budo­wa­nia toż­sa­mo­ści, a z dru­giej — zma­ga się z ogrom­ny­mi pro­ble­ma­mi doty­czą­cy­mi kon­tak­tów spo­łecz­nych i przy­sto­so­wa­nia do gru­py rówie­śni­czej. Kole­dzy odgry­wa­ją w życiu mło­de­go czło­wie­ka coraz więk­szą rolę. Dodat­ko­wo, na sku­tek burz­li­wej prze­mia­ny w gospo­dar­ce hor­mo­nal­nej, zaczy­na docho­dzić do kon­flik­tów z doro­sły­mi, nawet, jeże­li nigdy wcze­śniej nie było takich pro­ble­mów. Zaczy­na bra­ko­wać prze­strze­ni na swo­bo­dę, wszę­dzie jest obco i źle.
Nauczy­cie­le w szko­le mają dużo mniej­sze moż­li­wo­ści na pozna­nie ucznia, naj­czę­ściej nie zauwa­ża­ją jego moc­nych stron, nato­miast sku­pia­ją się na coraz bar­dziej widocz­nych pro­ble­mach z zacho­wa­niem. Mogą podej­rze­wać ucznia o pro­ble­my emo­cjo­nal­ne lub brak moty­wa­cji.
Uczeń z ZA nara­żo­ny jest na kon­flikt z nauczy­cie­la­mi i inny­mi ucznia­mi dużo czę­ściej niż prze­cięt­ny nasto­la­tek. Brak świa­do­mo­ści jego spe­cy­ficz­nych zacho­wań może rodzić nie­po­ro­zu­mie­nia w zwy­kłych sytu­acjach, reak­cjach spon­ta­nicz­nych, takich jak pobyt na sto­łów­ce czy sali gim­na­stycz­nej.
Nasto­la­tek z zespo­łem Asper­ge­ra nie dostrze­że bowiem sygna­łów wska­zu­ją­cych na nara­sta­nie kon­flik­tu. Reak­cja może więc być gwał­tow­na i nie­zro­zu­mia­ła.
Szcze­gól­nie trud­ny będzie tutaj okres nauki w gim­na­zjum. Jest to czas, gdy tole­ran­cja rówie­śni­cza jest na bar­dzo niskim pozio­mie, nato­miast nacisk na dosto­so­wa­nie się do gru­py — ogrom­ny. Dziec­ko za wszel­ką cenę będzie szu­ka­ło spo­so­bu na dopa­so­wa­nie się do gru­py, i dla­te­go zro­bi cza­sem bar­dzo dużo, by uzy­skać apro­ba­tę. Nie zagwa­ran­tu­je mu to jed­nak akcep­ta­cji. Jego spe­cy­ficz­ne zacho­wa­nia mogą stać się powo­dem wyśmie­wa­nia i wysta­wia­nia go jako „ofia­ry” żar­tów. Czę­sto jed­nak czu­je się przez gru­pę ode­pchnię­ty, szy­ka­no­wa­ny, a nawet prze­śla­do­wa­ny.
Trud­no­ści doty­czą tak­że komu­ni­ka­cji. Nasto­la­tek z ZA  zwy­kle nie rozu­mie slan­gu mło­dzie­żo­we­go, nie ma świa­do­mo­ści mody mło­dzie­żo­wej.
To wszyst­ko powo­du­je, że ma on coraz więk­sze poczu­cie wyklu­cze­nia, co z kolei bar­dzo szyb­ko zaczy­na prze­kła­dać się na kło­po­ty z zacho­wa­niem. Docho­dzi do wybuchów.

W naszej świa­do­mo­ści depre­sja na ogół koja­rzy się ze smut­kiem, apa­tią. Cza­sem, zwłasz­cza w przy­pad­ku dzie­ci i mło­dzie­ży, bywa ina­czej. War­to zain­te­re­so­wać się każ­dą zmia­ną w zacho­wa­niu szcze­gól­nie taką jak np. aro­gan­cja, agre­sja czy abne­ga­cja, obni­że­nie wyni­ków w nauce oraz huś­taw­ka nastro­jów. Depre­sja może obja­wiać się rów­nież dole­gli­wo­ścia­mi fizycz­ny­mi, taki­mi jak bóle gło­wy czy brzu­cha. Zawsze jed­nak wywo­łu­je tak sil­ne cier­pie­nie, że może odbie­rać nasto­lat­kom nadzie­ję i sens życia, nie­rzad­ko pro­wa­dzi ich do myśli lub prób samobójczych.

W przy­pad­ku dziec­ka z dia­gno­zą ZA cza­sem olbrzy­mią trud­no­ścią jest uchwy­ce­nie pierw­szych symp­to­mów. Jeste­śmy przy­zwy­cza­je­ni, że czę­sto zamy­ka się ono w swo­im świe­cie. Nie budzi to nasze­go zdzi­wie­nia, bo naucze­ni akcep­ta­cji dla takich zacho­wań, przyj­mu­je­my je jako coś oczy­wi­ste­go. Tym­cza­sem może być inaczej.

U mło­dzie­ży z ZA depre­sja zda­rza się czę­sto. Powin­na więc zanie­po­ko­ić nas każ­da zmia­na zacho­wa­nia: zanie­dby­wa­nie obo­wiąz­ków, higie­ny oso­bi­stej, izo­lo­wa­nie się, prze­sia­dy­wa­nie w ciem­nym, zamknię­tym poko­ju, a nawet więk­sza niż zwy­kle sen­ność. Obja­wem może być tak­że nasi­le­nie lub poja­wie­nie się nowych lęków i natręctw.
To  rodzi­ce naj­le­piej zna­ją swo­je dzie­ci, więc jeśli czu­je­my, że coś jest nie tak, nie wahaj­my się powie­dzieć o tym leka­rzo­wi. Być może to, co dla nas wyglą­da jak nie­wiel­ka zmia­na w zacho­wa­niu, jest przy­kryw­ką dla dra­ma­tu, któ­ry roz­gry­wa się w gło­wie nasze­go dziec­ka. Być może potrzeb­na jest natych­mia­sto­wa pomoc.
Jeże­li uda nam się wychwy­cić symp­to­my odpo­wied­nio wcze­śnie, to moż­li­we jest, że wystar­czy oka­za­nie więk­sze­go zain­te­re­so­wa­nia lub częst­sze wizy­ty u tera­peu­ty.
Jed­nak to lekarz psy­chia­tra powi­nien zde­cy­do­wać, jaka for­ma pomo­cy będzie odpo­wied­nia. Nie nale­ży cze­kać i liczyć na to, że zły nastrój, czy apa­tia same przej­dą. Spe­cja­li­sta dużo szyb­ciej zorien­tu­je się, jak poważ­ny jest pro­blem i zde­cy­du­je, czy nale­ży włą­czyć lecze­nie far­ma­ko­lo­gicz­ne. Nie bój­my się tego — zanie­dba­nie może oka­zać się dra­ma­tycz­ne w skutkach.

depresjaCza­sem depre­sja zwią­za­na jest z okre­sem jesienno-zimowym. Wów­czas wyni­ka ona z nie­do­sta­tecz­nej ilo­ści świa­tła dostar­cza­ne­go do orga­ni­zmu. Jeże­li zaob­ser­wu­je­my, że nasze dziec­ko ma spa­dek nastro­ju zawsze w tym samym okre­sie, war­to pomy­śleć o doświe­tla­niu spe­cjal­nie do tego przy­sto­so­wa­ny­mi lam­pa­mi. Istot­ne jest, aby foto­te­ra­pię roz­po­czy­nać przed wystą­pie­niem spad­ku nastro­ju. Wów­czas, ten pro­sty zabieg może pozwo­lić unik­nąć lecze­nia farmakologicznego.

Na prze­bieg i wystę­po­wa­nie depre­sji u nasto­lat­ków wpły­wa­ją tak­że spo­łecz­ne wzor­ce zacho­wań. Dziew­czyn­ki mają dużo więk­sze przy­zwo­le­nie spo­łecz­ne na oka­zy­wa­nie sła­bo­ści, płacz, zgła­sza­nie pro­ble­mów. Dla­te­go szyb­ciej i chęt­niej tra­fia­ją do spe­cja­li­stów. Chłop­cy nie potra­fią na ogół roz­ma­wiać o swo­ich emo­cjach, nie wypa­da im oka­zy­wać sła­bo­ści.
W przy­pad­ku dziec­ka z ZA sytu­acja jest o wie­le trud­niej­sza, bo może ono nie umieć nazwać swo­ich emo­cji, nie ma ich świa­do­mo­ści. Będzie więc dąży­ło do jesz­cze więk­sze­go ustruk­tu­ry­zo­wa­nia świa­ta, bo to jest jedy­na dro­ga, któ­rą zna, a któ­ra jed­no­cze­śnie spra­wia, że czu­je się bezpieczniej.

Ogrom­nie waż­na jest tutaj tak­że posta­wa rodzi­ców. Jeże­li oka­zu­je się, że nasze dziec­ko ma zdia­gno­zo­wa­ną depre­sję, to czę­sto zaczy­na­my się zasta­na­wiać, gdzie popeł­ni­li­śmy błąd, dla­cze­go to spo­ty­ka naszą rodzi­nę? Powo­du­je to nie­jed­no­krot­nie wyrzu­ty sumie­nia, zaczy­na­my szu­kać win­nych. Nale­ży wów­czas bar­dzo wyraź­nie sobie powie­dzieć — depre­sja nie jest karą za naszą nie­udol­ność, jest cho­ro­bą, któ­ra przy­tra­fi­ła się nasze­mu dziec­ku. Nie szu­kaj­my win­nych, skup­my się na pomocy.

Nie zapo­mi­naj­my o pod­trzy­my­wa­niu kon­tak­tu z naszym dziec­kiem. To, że zaczy­na dora­stać, daje ogrom­ną poku­sę, aby naresz­cie sku­pić się bar­dziej na sobie. I nie ma w tym nic złe­go, wła­śnie do tego dąży­my, chce­my wycho­wać dziec­ko na oso­bę samo­dziel­ną i zarad­ną życio­wo, oczy­wi­ście na mia­rę jego moż­li­wo­ści. Złe są skraj­no­ści. Nie­wła­ści­wa będzie nado­pie­kuń­czość, ale nie­bez­piecz­ne będzie tak­że przy­sło­wio­we rzu­ca­nie na głę­bo­ką wodę.

Każ­de dziec­ko potrze­bu­je poczu­cia bez­pie­czeń­stwa, mądre­go wspar­cia i świa­do­mo­ści, że jest ktoś, do kogo moż­na przyjść zawsze, kto nawet jak jest w tej chwi­li zaję­ty, to wyzna­czy taki czas, w któ­rym będzie sku­pio­ny tyl­ko na dziec­ku i jego pro­ble­mach. I pamię­taj­my, to nie my mamy okre­ślać ska­lę pro­ble­mu. To, co dla nas wyda­je się bła­host­ką, dla nasto­lat­ka może być dra­ma­tem. Wsłu­chuj­my się w to, co mówią nasze dzie­ci, cza­sem wśród całej dłu­giej opo­wie­ści pada jed­no krót­kie zda­nie, któ­re jest klu­czem do roz­wią­za­nia pro­ble­mu. Jeże­li wyzna­cza­my czas dla dziec­ka, to niech to będzie czas auten­tycz­ny, a nie prze­ple­cio­ny obo­wiąz­ka­mi domo­wy­mi. Dziec­ko musi wie­dzieć, że jego pro­ble­my są dla nas waż­ne. Jeże­li bowiem poczu­je się odtrą­co­ne w drob­nej rze­czy, to czy będzie mia­ło odwa­gę przyjść z poważ­ną? Nie wie­my, co czu­je, co myśli i nie pró­buj­my zga­dy­wać, domy­ślać się. Pamię­taj­my, że każ­dy patrzy na róż­ne spra­wy przez pry­zmat swo­ich doświad­czeń i tego, jak pora­dził sobie w podob­nych sytu­acjach. Nasze emo­cje i odczu­cia mogą być zupeł­nie inne. Nie bój­my się dopy­tać, co czu­je, co myśli, stwórz­my mu bez­piecz­ny świat.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *